wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 7-Nie wierzysz w cuda?To popatrz...

(Włączcie <3 )

Oczami Chrisa...
Na środku sali stała Renesmee!To nie możliwe!!!Wstałem z krzesła i ruszyłem w jej stronę powoli,nie mogąc uwierzyć własnym oczom.Ona się zmieniła wyglądała...przepięknie.Każdy mężczyzna patrzył na nią z pożądanie.Fu!C'mon to moja siostra!Nessie uśmiechnęła się do mnie,po tym uśmiechu wiedziałem że to moja siostra!Nie żadne zwidy.Kiedy byłem już jakiś metr od niej ona pobiegła w stronę wyjścia z sali.Już miałem ruszyć za nią ale do tańca porwała mnie Jade.Chcąc nie chcąc musiałem z nią zatańczyć.Po tańcu wybiegłem z sali w poszukiwaniu Ness niestety ani jej ani jej zapachu tam nie było.Wróciłem do sali i usiadłem na krzesełku obok Diany.Pochyliłem się i wysłałem jej myśl:"Widziałem Renesmee..."Pokazałem jej obraz.Znieruchomiała i spojrzała mi prosto w oczy.
-Co się dzieje?-zapytałam się na głos zwracając tym uwagę reszty.Diana tylko pokiwała głową na nie.Coś się dzieje ale nie mamy pojęcia co...
Bal dobiegł końca i Volturi zyskali kilka sprzymierzeńców.Dzisiaj jest walka...Cholera nie poradzimy sobie bez Ness.Ona jej najsilniejsza z nas wszystkich.Może to wczoraj mi się przywidziało?Nie niemożliwe.To na pewno była ona...Nie przywidziało mi się.Ubierałem się właśnie w to mi przygotowała Diana.Wszyscy za 15 min mieliśmy się spotkać na wielkiej polanie.Mieliśmy tam pobiec.Za 5 minut mieliśmy się spotkać z resztą na dole.Usiadłem na łóżku czekając aż Diana wyjdzie z łazienki.Kiedy w końcu wyszła razem ruszyliśmy na dół gdzie czekali na nas wszyscy.Każdy miał wyraz zmartwienia na warzy.Carlisle myślał że może uda nam się te sprawę rozwiązać bez walki.Ale nikt w to nie wierzył...Mama kiedy mnie zobaczyła to podbiegła do mnie i mocno przytuliła.Nie dopuszczam do siebie myśli że możemy dzisiaj zginąć.Po mamię podeszła Agnes i reszta.Nic nikt nie mówił.Po jakimś czasie Carlisle przerwał ciszę.
-Musimy już iść...-Wszyscy jak na komendę spięli się.Na samym początku biegła Diana a ja obok niej.Za mną Edward z Bellą i Carlisle z Esme.Potem Alice i Jasper obok nich Agnes,Ben,Fred i Michel.Za nimi Rosalie I Emmet.Po kilku minutach dobiegliśmy do polany na której wszyscy już byli.Nasza 14-stka ustawiła się koło wilków.Aro,Kajusz i Marek stali z przodu ale na środku ( :P ) Nagle wszystko ucichło nikt nie oddychał oprócz mnie i wilków.Jedyne co było słychać to nasze oddechy i bicie serc.Jednak nie na długo...Z przeciwnej strony lasu wyłonili się oni.Ubrani na szaro.Szli nie zatrzymując się.Wszyscy po naszej stronię napięli mięśnie przygotowując się do walki.Jednak coś w połowię polany ich zatrzymało.Jakby...Tarcza?Spojrzałem na mamę i Renatę ale oby dwie pokiwały głowami na nie.W tym samym momencie poczułem jakąś dziwną potrzebę odwrócenia się.Kiedy to zrobiłem ujrzałem jak z lasu wychodzi postać.Ta postać miała długie włosy i kobiecą sylwetkę.Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem że to była Renesmee!!!Uśmiechnąłem się.Ness odwzajemniła to promiennym uśmiechem.Nasi przeciwnicy wpatrywali się w nią oszołomieni.Nessie zaczęła szybkim ruchem iść w naszą stronę.Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.Usłyszałem jak większość nie dowierza własnym oczom.Renesmee zatrzymała się obok mnie.Diana wyciągnęła w jej stronę rękę którą ona z uśmiechem chwyciła.Ja objąłem ją ramieniem w pasie.Jeden z wampirów na przeciwko nas wystąpił na przód patrząc na Ness.Po chwili powiedział...










Właśnie co powiedział?Dowiecie się w następnym rozdziale. :P
Pozdrawiam
SLDN :)

1 komentarz:

  1. OMG!!!!!! Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D Nie trzymaj mnie w niepewności :) :)) BO zawsze czekam z niecierpliwością na rozdziały, co jest skutkiem wchodzenia pięć razy dziennie :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ! Ahoj

    OdpowiedzUsuń