-A ty tu czego?-warknęłam w jego stronę.Otwierał usta i już miał coś powiedzieć ale przerwał mu Chris.
-Ness!!!Ty krwawisz!-krzyknął podbiegając do mnie i łapiąc za rękę.Spojrzałam na nią i ujrzałam wielkie wilcze zadrapanie z którego obficie wypływała krew.Szczerze to nawet nic nie poczułam.
-Daj spokój!Nic mi nie jest.A teraz co wy tu robicie?-zwróciłam się do wilkołaków.
-Ja ich poprosiłam żeby pomogli nam w walce...-odezwała się Bella.Pierwszy raz!
-Mogłaś nas uprzedzić...-warknął na nią Felix.Cullen'owie odwdzięczyli się i na niego warknęli.
-Dosyć!!!-krzyknęłam-Musimy dalej trenować!
-Ness?Po co ty tam biegłaś?-zapytała się Diana.
-Szpieg...-powiedziałam w jej stronę.Spojrzałam na moją ranę.Głupi kundel.Spojrzałam na niego i dopiero w tedy skojarzyłam że to Leah.Położyłam dłoń na ranie,zamknęłam oczy i się skupiłam.Po chwili po ranie zostały tylko różowe ślady.Wszyscy mieli szok wypisany na twarzach, no oczywiście nie licząc Di i Chrisa.Zaśmiałam się w duchu.
-Stańcie tam!-powiedziałam w stronę wilków wskazując miejsce obok Cullen'ów.Posłusznie ruszyli we wskazane miejsce.
-Pamiętajcie!Nigdy nie używajcie jakiś oczywistych ataków.Oni tylko na to czekają...Wampiry mają po kilkaset lat.Nikt nie dorówna im w walce wręcz.Trzeba używać szybkich i zdecydowanych ruchów.Trzeba trochę ich podejść...szybkie ataki...Kto jest chętny?-zapytałam się.Nim mrugnęłam stał przy mnie Felix-Cóż za niespodzianka!-powiedziałam sarkastycznie w jego stronę.On tylko się uśmiechnął łobuzersko.Stanął ode mnie ze 8 metrów i ustawił się.Ja stałam i czekałam aż na mnie ruszy.W jednym momencie ruszył na mnie.Szybkim skokiem wskoczyłam na drzewo i czekałam na odpowiedni moment.Błąd!Felix się rozkojarzył i przestał uważać.Jednym szybkim ruchem skoczyłam na niego i przygwoździłam do ziemi.Widziałam podziw w jego oczach.
-Nie pozwalajcie się rozkojarzyć!!!-powiedziałam wstając.Potem walczyłam z Jane,Demetri,Ben,Michel,Fred,Agnes itd.Teraz Cullen'owie pierwszy był Emmet.Jego pokonałam w parę sekund.Potem była Esme,Rosalie,Alice,Carlisle.Teraz był Edward.Patrzył na mnie jakoś dziwnie z miłością...Ok nie ważne.Walka się zaczęła.On nie chciał mnie zaatakować a ja czekałam na odpowiedni moment.Jego uwagę przyciągnęła Leah.Ja to wykorzystałam i jednym zwinnym ruchem rozłożyłam go na łopatki.
-Następny!-krzyknęłam.Z szeregu wyszła mama.O nie!Dlaczego ona?Nie dam rady jej uderzyć!
Stanęła naprzeciwko mnie z winą wypisaną na twarzy.
-Na trzy!-krzyknął Felix-Raz...Dwa..Trzy-i potem była już tylko ciemność....
wtorek, 28 maja 2013
wtorek, 14 maja 2013
Rozdział 2-Bal...?
Rano obudziłam się przed Chris'em.Wbiegłam do łazienki,wzięłam prysznic,przebrałam się i wyszłam z łazienki.W pokoju zastałam Di ze śniadaniem dla mnie i Chris'a.
-Cześć Di!Dzięki za śniadanie!-powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć mała!Nie ma sprawy!Teraz trzeba obudzić tego śpiocha i jak zjecie musimy iść do Aro bo chce z wami porozmawiać...-powiedziała.Odetchnęłam ciężko.Czego on znowu chce?Podeszłam do łóżka Chris'a i zaczęłam go budzić.Nic.Skoczyłam na jego łóżko i zaczęłam po nim skakać z moimi szpilkami.Od razu wstał.Pobiegł do łazienki.Wyszedł ubrany i razem zaczęliśmy jeść śniadanie.Kiedy skończyliśmy wyszliśmy z komnaty i ruszyliśmy w stronę sali tronowej.W środku byli wszyscy.
-Witajcie!Teraz skoro wszyscy już są mogę wam powiedzieć po co was tu ściągnąłem...Ja i moi bracia postanowiliśmy wydać bal!Bal po to żeby zebrać więcej sojuszników którzy pomogą nam w walce.Bal odbędzie się juto o 17 tutaj w tej sali!Przygotujcie się!!!-powiedział.I co to wszystko?po to nas tu ściągnął?-wysłałam myśl do Di i Chris'a.Wzruszyli tylko ramionami.Już mieliśmy naszą trójką wychodzić kiedy Aro mnie zatrzymał po przez łapanie za ramię.Instynktownie odwróciłam się i zaczęłam warczeć.Chris i Di stali po moich bokach w razie czego żeby mnie uspokoić.Straż Voluri również tak postąpiła tyle że z Arem.
-Przepraszam.Nie chciałem cię wystraszyć...-powiedział cicho Aro.Skinęłam głową,bojąc się mówić.Wszystko poczerwieniało co znaczy że kolor oczy znowu mi się zmienia.Zamknęłam je i odetchnęłam głęboko.
-To ja przepraszam.Nie powinnam tak gwałtownie reagować.-powiedziałam cichym głosem.
-Nic nie szkodzi!Każdemu się zdarza-machnął ręką Aro-Chciałem się zapytać czy w walce będziesz używać swoje moce?
-Oczywiście jeżeli będzie taka potrzeba to tak...-powiedziałam.
-Aha...To dziękuje.Możecie się już oddalić...-tak więc zrobiliśmy.
-Ness...Nie mamy żadnych sukienek a Chris garnituru.Musimy iść i wszystko kupić!-powiedziała Di.Miała rację.
-Racja...Użyje daru na tobie żebyś się nie świeciła w słońcu i możemy iść!-powiedziałam.Skoncentrowałam się i już!Wyruszyliśmy na zakupy!!!Spacerowaliśmy sobie uliczkami Volterry.Pełno gustownych sklepów i innych rzeczy.Chris'owi kupiliśmy garnitur.Diana wybrała sobie piękną niebieską sukienkę.Ja natomiast wybrałam sobie czerwoną sukienkę.Po udanych zakupach wróciliśmy do Zamku.Zanieśliśmy nasze zakupy do komnaty,po jakimś czasie do komnaty zawitał Alec.Nasze spojrzenia się spotkały.Szybko się opamiętałam i spojrzałam na ziemię.
-Przyszedłem wam powiedzieć że Aro chce żebyście zaczęli dzisiaj trening.Już jest sporo sojuszników więc lepiej będzie jak zaczniemy już dzisiaj.Macie coś przeciwko?-powiedział patrząc na mnie.Spojrzałam na Di i Chris'a.Ty tu rządzisz-wysłali mi myśl.Kiwnęłam głową.
-Powiedz Aro że za 20 minut wszyscy maja być przy autach i jedziemy na trening,niech ubiorą się sportowo.Straż Volturi też jedzie?-zapytałam się.
-Tak.Zawsze przyda się dodatkowa wiedza,pojedziemy Ja,Jade,Demetri,Felix i Renata-powiedział Alec.Kiwnęłam głową,a Alec wyszedł z komnaty.Ja złapałam ciuchy i się przebrałam.Po mnie weszła Diana i już po kilku sekundach wyszła przebrana.Potem po niej Chris i już byliśmy gotowi.Zbiegliśmy do garażu i wyprowadziliśmy nasze pojazdy.Wsiadłam na ścigacza i założyłam kask.Wyjechaliśmy na podjazd gdzie wszyscy na nas czekali.Stanęłam z piskiem przed Alec'iem.
-Dojeżdżamy do wielkiej polany w lesie na wschód od klifu!-powiedziałam głośno.Odpaliłam silnik ścigacza i posłałam Chris'owi diabelski uśmiech.On go odwzajemnił i wysłał mi myśl Mogę z tobą jechać?-Wskakuj!-odesłałam mu myśl.Jednym szybkim ruchem wskoczył za mnie.Zdjęłam kask i mu go podałam.Mi było wygodniej bez,plus on się boi :)Wszyscy wsiedli do samochodów i ruszyli.Ja i Chris byliśmy ostatni...Jeszcze ostatni...Na początku wyprzedziłam Ben'a,potem Edwarda,Emmett'a,Jasper'a,Dianę,Demetri'ego,Felixa,potem zostali jacyś tak.Na przedzie jechał Alec a za nim Jade.Wyprzedziłam Jade jednym zwinnym ruchem został Alec.Kiedy mnie zobaczył przyśpieszył.Ja również przyśpieszyłam,na liczniku miałam 210/h.Moja wygrana się zbliża!Zobaczyłam zeskok.Zeskok prowadził na drugą jezdnię poniżej którą będziemy musieli jechać.
-Chris!Ufasz mi?-zapytałam się brata.Tak,ale co ty chcesz zrobić?-zapytał się mentalnie.
-Trzymaj się mocno...-powiedziałam przyśpieszając.Jednym zwinnym ruchem skręciłam w prawo,Alec był na naszym ogonie.Przybliżaliśmy się do zeskoku.Słyszałam myśli zebranych...Co ona wyprawia?Chce ich zabić? Ness...-tą ostatnią wysłała mi Diana.To było ostrzeżenie.Nie martw się D wiem co robię!-wysłałam myśl.Kiedy byliśmy wystarczająco blisko poskoczyłam z ścigaczem tak że nie spadaliśmy z skarpy.Po krótkim locie wylądowaliśmy na jezdni.U góry mogłam zobaczyć samochody innych.Zaśmiałam się razem z Chris'em.Pierwsi dojechaliśmy do lasu.Teraz trzeba tylko pobiec do polany i już!Zeszłam z ścigacza a Chris za mną.Pobiegliśmy w stronę wyznaczonego miejsca.Po kilku minutach pojawiła się obok nas Diana.Zaczęliśmy wszystko ustalać.Kto to prowadzi kto tamto itd.Wszyscy doszli zaczęliśmy.
-Jak wiecie Aro prosił nas o to by was trenować-przemówiłam patrząc na nich-Zbliża się walka,jakieś wampiry chcą przejąc tron i rządzić światem wampirów.Ale to już wiecie...Zaczniemy poprzez pokazanie wam jakich technik oni mogą używać.Chris!-dokończyłam.Wywołany wyszedł z szeregu z łobuzerskim uśmiechem.
-Po prostu atakuj!-powiedziałam znudzonym głosem.Chris przybrał pozę drapieżnika i napiął wszystkie mięśnie.Zaczęliśmy siebie okrążać.W pewnym momencie Chris skoczył w moją stronę.Odskoczyłam i zaatakowałam go od tyłu.Ręce nieuruchomiłam i przycisnęłam go do ziemi.
- Punkt dla mnie!-powiedziałam ze śmiechem.Chris tylko na mnie warknął-Oj...Już tak się nie spinaj!
-Chce rewanżu!!!-krzyknął
-Później!-powiedziałam-Pamiętajcie żeby nie dać się unieruchomić ponieważ to może być wasz gwóźdź do trumny-zwróciłam się do reszty-Moja metafora by była chyba nie stosowna...-powiedziałam z udawanym zamyśleniem, a reszta cicho się zaśmiała-Kto ter...-Miałam właśnie wybrać ochotnika kiedy w głębi lasu poczułam wampira.Reszta tego nie wyczuła ponieważ ja przeszłam tą całą przemianę.Nie oglądając się za siebie pobiegłam najszybciej jak umiałam w tamtą stronę.Wskoczyłam na drzewo i patrzyłam na szpiega.Po czym wnioskuje że to szpieg?Po jego myślach.Przyszedł nas szpiegować żeby powiedzieć przeciwnikom jaką mamy taktykę.Skoczyłam na niego,ale jednak w tym samym czasie coś wielkiego i białego też na niego skoczyło.Nie bawiąc się oderwałam przybyszowi głowę i podpaliłam.Miałam już odejść kiedy to coś się na mnie rzuciło.Turlaliśmy się,raz ja byłam u góry a raz to.I tak do turlałyśmy się do polany.Spojrzałam szybko na tu zebranych mieli przerażone miny.W tym samym momencie poczułam ból w ramieniu.Odwróciłam się i spojrzałam na bolące miejsce.To coś mnie ugryzło.Wkurzyłam się na maksa.Odepchnęłam to od siebie i czym prędzej wstałam na nogi.Doskoczyłam do tego czegoś i złapałam za szyję.W tedy zauważyłam że to był zmiennokształtny w postaci olbrzymiego wilka!Przycisnęłam wilka do drzewa za szyję.Spojrzałam mu w oczy.Znajome.Ale to nie możliwe...Za sobą usłyszałam warczenie.Puściłam wilka i odwróciłam się w stronę warczenia.Zobaczyłam trzy wilki:jeden był piaskowy,drugi czekoladowy a trzeci rudy...Nie możliwe te samo czarne oczy.On chyba również mnie rozpoznał.Pobiegł w stronę lasu i już po chwili wrócił w ludzkiej postaci.Jacob...
-Cześć Di!Dzięki za śniadanie!-powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć mała!Nie ma sprawy!Teraz trzeba obudzić tego śpiocha i jak zjecie musimy iść do Aro bo chce z wami porozmawiać...-powiedziała.Odetchnęłam ciężko.Czego on znowu chce?Podeszłam do łóżka Chris'a i zaczęłam go budzić.Nic.Skoczyłam na jego łóżko i zaczęłam po nim skakać z moimi szpilkami.Od razu wstał.Pobiegł do łazienki.Wyszedł ubrany i razem zaczęliśmy jeść śniadanie.Kiedy skończyliśmy wyszliśmy z komnaty i ruszyliśmy w stronę sali tronowej.W środku byli wszyscy.
-Witajcie!Teraz skoro wszyscy już są mogę wam powiedzieć po co was tu ściągnąłem...Ja i moi bracia postanowiliśmy wydać bal!Bal po to żeby zebrać więcej sojuszników którzy pomogą nam w walce.Bal odbędzie się juto o 17 tutaj w tej sali!Przygotujcie się!!!-powiedział.I co to wszystko?po to nas tu ściągnął?-wysłałam myśl do Di i Chris'a.Wzruszyli tylko ramionami.Już mieliśmy naszą trójką wychodzić kiedy Aro mnie zatrzymał po przez łapanie za ramię.Instynktownie odwróciłam się i zaczęłam warczeć.Chris i Di stali po moich bokach w razie czego żeby mnie uspokoić.Straż Voluri również tak postąpiła tyle że z Arem.
-Przepraszam.Nie chciałem cię wystraszyć...-powiedział cicho Aro.Skinęłam głową,bojąc się mówić.Wszystko poczerwieniało co znaczy że kolor oczy znowu mi się zmienia.Zamknęłam je i odetchnęłam głęboko.
-To ja przepraszam.Nie powinnam tak gwałtownie reagować.-powiedziałam cichym głosem.
-Nic nie szkodzi!Każdemu się zdarza-machnął ręką Aro-Chciałem się zapytać czy w walce będziesz używać swoje moce?
-Oczywiście jeżeli będzie taka potrzeba to tak...-powiedziałam.
-Aha...To dziękuje.Możecie się już oddalić...-tak więc zrobiliśmy.
-Ness...Nie mamy żadnych sukienek a Chris garnituru.Musimy iść i wszystko kupić!-powiedziała Di.Miała rację.
-Racja...Użyje daru na tobie żebyś się nie świeciła w słońcu i możemy iść!-powiedziałam.Skoncentrowałam się i już!Wyruszyliśmy na zakupy!!!Spacerowaliśmy sobie uliczkami Volterry.Pełno gustownych sklepów i innych rzeczy.Chris'owi kupiliśmy garnitur.Diana wybrała sobie piękną niebieską sukienkę.Ja natomiast wybrałam sobie czerwoną sukienkę.Po udanych zakupach wróciliśmy do Zamku.Zanieśliśmy nasze zakupy do komnaty,po jakimś czasie do komnaty zawitał Alec.Nasze spojrzenia się spotkały.Szybko się opamiętałam i spojrzałam na ziemię.
-Przyszedłem wam powiedzieć że Aro chce żebyście zaczęli dzisiaj trening.Już jest sporo sojuszników więc lepiej będzie jak zaczniemy już dzisiaj.Macie coś przeciwko?-powiedział patrząc na mnie.Spojrzałam na Di i Chris'a.Ty tu rządzisz-wysłali mi myśl.Kiwnęłam głową.
-Powiedz Aro że za 20 minut wszyscy maja być przy autach i jedziemy na trening,niech ubiorą się sportowo.Straż Volturi też jedzie?-zapytałam się.
-Tak.Zawsze przyda się dodatkowa wiedza,pojedziemy Ja,Jade,Demetri,Felix i Renata-powiedział Alec.Kiwnęłam głową,a Alec wyszedł z komnaty.Ja złapałam ciuchy i się przebrałam.Po mnie weszła Diana i już po kilku sekundach wyszła przebrana.Potem po niej Chris i już byliśmy gotowi.Zbiegliśmy do garażu i wyprowadziliśmy nasze pojazdy.Wsiadłam na ścigacza i założyłam kask.Wyjechaliśmy na podjazd gdzie wszyscy na nas czekali.Stanęłam z piskiem przed Alec'iem.
-Dojeżdżamy do wielkiej polany w lesie na wschód od klifu!-powiedziałam głośno.Odpaliłam silnik ścigacza i posłałam Chris'owi diabelski uśmiech.On go odwzajemnił i wysłał mi myśl Mogę z tobą jechać?-Wskakuj!-odesłałam mu myśl.Jednym szybkim ruchem wskoczył za mnie.Zdjęłam kask i mu go podałam.Mi było wygodniej bez,plus on się boi :)Wszyscy wsiedli do samochodów i ruszyli.Ja i Chris byliśmy ostatni...Jeszcze ostatni...Na początku wyprzedziłam Ben'a,potem Edwarda,Emmett'a,Jasper'a,Dianę,Demetri'ego,Felixa,potem zostali jacyś tak.Na przedzie jechał Alec a za nim Jade.Wyprzedziłam Jade jednym zwinnym ruchem został Alec.Kiedy mnie zobaczył przyśpieszył.Ja również przyśpieszyłam,na liczniku miałam 210/h.Moja wygrana się zbliża!Zobaczyłam zeskok.Zeskok prowadził na drugą jezdnię poniżej którą będziemy musieli jechać.
-Chris!Ufasz mi?-zapytałam się brata.Tak,ale co ty chcesz zrobić?-zapytał się mentalnie.
-Trzymaj się mocno...-powiedziałam przyśpieszając.Jednym zwinnym ruchem skręciłam w prawo,Alec był na naszym ogonie.Przybliżaliśmy się do zeskoku.Słyszałam myśli zebranych...Co ona wyprawia?Chce ich zabić? Ness...-tą ostatnią wysłała mi Diana.To było ostrzeżenie.Nie martw się D wiem co robię!-wysłałam myśl.Kiedy byliśmy wystarczająco blisko poskoczyłam z ścigaczem tak że nie spadaliśmy z skarpy.Po krótkim locie wylądowaliśmy na jezdni.U góry mogłam zobaczyć samochody innych.Zaśmiałam się razem z Chris'em.Pierwsi dojechaliśmy do lasu.Teraz trzeba tylko pobiec do polany i już!Zeszłam z ścigacza a Chris za mną.Pobiegliśmy w stronę wyznaczonego miejsca.Po kilku minutach pojawiła się obok nas Diana.Zaczęliśmy wszystko ustalać.Kto to prowadzi kto tamto itd.Wszyscy doszli zaczęliśmy.
-Jak wiecie Aro prosił nas o to by was trenować-przemówiłam patrząc na nich-Zbliża się walka,jakieś wampiry chcą przejąc tron i rządzić światem wampirów.Ale to już wiecie...Zaczniemy poprzez pokazanie wam jakich technik oni mogą używać.Chris!-dokończyłam.Wywołany wyszedł z szeregu z łobuzerskim uśmiechem.
-Po prostu atakuj!-powiedziałam znudzonym głosem.Chris przybrał pozę drapieżnika i napiął wszystkie mięśnie.Zaczęliśmy siebie okrążać.W pewnym momencie Chris skoczył w moją stronę.Odskoczyłam i zaatakowałam go od tyłu.Ręce nieuruchomiłam i przycisnęłam go do ziemi.
- Punkt dla mnie!-powiedziałam ze śmiechem.Chris tylko na mnie warknął-Oj...Już tak się nie spinaj!
-Chce rewanżu!!!-krzyknął
-Później!-powiedziałam-Pamiętajcie żeby nie dać się unieruchomić ponieważ to może być wasz gwóźdź do trumny-zwróciłam się do reszty-Moja metafora by była chyba nie stosowna...-powiedziałam z udawanym zamyśleniem, a reszta cicho się zaśmiała-Kto ter...-Miałam właśnie wybrać ochotnika kiedy w głębi lasu poczułam wampira.Reszta tego nie wyczuła ponieważ ja przeszłam tą całą przemianę.Nie oglądając się za siebie pobiegłam najszybciej jak umiałam w tamtą stronę.Wskoczyłam na drzewo i patrzyłam na szpiega.Po czym wnioskuje że to szpieg?Po jego myślach.Przyszedł nas szpiegować żeby powiedzieć przeciwnikom jaką mamy taktykę.Skoczyłam na niego,ale jednak w tym samym czasie coś wielkiego i białego też na niego skoczyło.Nie bawiąc się oderwałam przybyszowi głowę i podpaliłam.Miałam już odejść kiedy to coś się na mnie rzuciło.Turlaliśmy się,raz ja byłam u góry a raz to.I tak do turlałyśmy się do polany.Spojrzałam szybko na tu zebranych mieli przerażone miny.W tym samym momencie poczułam ból w ramieniu.Odwróciłam się i spojrzałam na bolące miejsce.To coś mnie ugryzło.Wkurzyłam się na maksa.Odepchnęłam to od siebie i czym prędzej wstałam na nogi.Doskoczyłam do tego czegoś i złapałam za szyję.W tedy zauważyłam że to był zmiennokształtny w postaci olbrzymiego wilka!Przycisnęłam wilka do drzewa za szyję.Spojrzałam mu w oczy.Znajome.Ale to nie możliwe...Za sobą usłyszałam warczenie.Puściłam wilka i odwróciłam się w stronę warczenia.Zobaczyłam trzy wilki:jeden był piaskowy,drugi czekoladowy a trzeci rudy...Nie możliwe te samo czarne oczy.On chyba również mnie rozpoznał.Pobiegł w stronę lasu i już po chwili wrócił w ludzkiej postaci.Jacob...
sobota, 4 maja 2013
Rozdział 1-Przysługa...
7 lat później,Oczami Renesmee...
Byłam z Chris'em i Diną na polowaniu.Właśnie szykowałam się żeby rzucić się na pumę kiedy Diana krzyknęła:
-Ness!!!Nie baw się jedzeniem!!!-zaśmiałam się i rzuciłam na zwierzę które nie miało szans na ucieczkę.Wypiłam krew co do ostatniej kropelki.Potem wstałam i pobiegłam w stronę Di i Chris'a.Mieliśmy już wracać do domu kiedy poczuliśmy jak zbliżają się do nas inne wampiry.Napięłam mięśnie tak samo jak Chris i Di.Po chwili rozpoznałam po zapachu że to Felix i Demetri z Volturich!Czego oni tu?-usłyszałam pytanie Chris'a w głowię.Nie wiem ale zaraz się dowiem-odesłałam mu myśl.Volturi już po kilku sekundach byli przy nas.
-Witajcie-powiedział oficjalnie Demetri.
-Cześć dzieciaki!-krzyknął jak zawsze wyluzowany Felix-Chris ale wy mężniałeś!Ness!Ale ty się zmieniłaś!O mało co cię nie poznałem!Wyrosłaś na piękną kobietę!-jego myśli były obrzydliwe,Fuu!Świntuch!Warknęłam.
-Czego tu?-zapytałam się.
-Przyszliśmy tu w imieniu Aro...Chciałby was prosić o przysługę...-odpowiedział Demetri.
-Jaką?
-Czy możecie nam pomóc w walce z Nomadami?Sprzeciwili się Aro i teraz formują armię żeby nas zniszczyć i przejąć władzę nad Volterrą...-powiedział Demetri-Oni zniszczą wszystkich i wszytko.Wiemy że jesteście strasznie silni ale możecie działać tylko i wyłączcie we dwoje.W tedy wasza siła staje się mocniejsza,silniejsza...
Spojrzałam na Chris'a a on na mnie.Wiedziałam że ma jakieś wątpliwości.
-A kogo jeszcze udało wam się zjednoczyć?-zapytała się Di.
-Smith'ów,Cullen'ów i jeszcze kogoś tam ale Aro trzyma to w tajemnicy...-odpowiedział Felix.Kiedy usłyszałam że nasza rodzina ma iść na bitwę nie wahałam się ani chwili.Przez te 7 lat razem z Chris'em trenowaliśmy dość dużo w wampirami z całego świata.Przez to staliśmy się nie pokonani.+ ja mam jeszcze swoje talenty.Spojrzałam na Chris'a.Jednocześnie kiwnęliśmy głowami.
-Idziemy!-powiedzieliśmy-Tylko dajcie się nam spakować-dodał Chris.
-Oczywiście.-powiedział Demetri.
-Może pójdziecie z nami do domu a potem razem wyruszymy do Włoch?W końcu to wcale nie jest tak daleko...-powiedziała Di
-Dziękujemy.Chętnie skorzystamy...-odpowiedzieli.Ruszyliśmy w stronę naszego tymczasowego domu. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się pakować.Słyszałam jak Diana i dwójka Volturich zdecydowała że pojedziemy samochodami.Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby.Do plecaka spakowałam MacBook'a,Ipod'a,I'phona,I'pad'a,aparat,portfel z pieniędzmi i inne potrzebne rzeczy.Przebrałam się,Złapałam torbę,zarzuciłam plecak na plecy i zbiegłam na dół.Wszyscy czekali już gotowi do wyjścia.Chris wziął moją torbę i zaniósł do samochodu.Weszłam do garażu,złapałam mój kask i wsiadłam na mojego ścigacza.Odpaliłam silnik i wyjechałam z garażu a za mną Diana samochodem w którym znajdowali się Chris,Felix i Demetri.Jechałam cały czas z przodu,a Di była tuż za mną.Do Volterry dojechaliśmy około 1 w nocy.Zatrzymałam się z tyłu zamku.Tam Felix i Demetri pokazali nam gdzie mamy zostawić nasze pojazdy.W garażu zostałam pełno innych samochodów.Czyli ktoś musiał już przyjechać.Felix wziął nasze bagaże i zaniósł je do naszych komnat.Tym czasem Demetri zaprowadził nas do sali tronowej żebyśmy mogli spotkać się z Aro i resztą braci.Moje koturn stukały za każdym razem kiedy dotknęłam podłogi.Czułam zapach Smith'ów i Cullen'ów.Nie byłam w stanie zapomnieć ich zapachu przez te 7 lat.Za to zdobyłam większą kontrolę nad sobą chociaż czasem zdarza mi się mała furia.Zatrzymaliśmy się przed wielkimi drzwiami a którymi znajdowała się sala tronowa a w niej wszystkie wampiry które zgodziły się dołączyć do Ara.Felix dołączył do nas i razem weszliśmy do sali.Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.Nic sobie z tego nie robiąc nasz trójka czyli Di,Chris i ja stanęliśmy przed Arem i jego braćmi.
-Christopher i Renesmee Swan!!!Jak dobrze was widzieć!O!Oraz waszą przyjaciółkę Dianę Lautner!
-Witaj Aro.Też miło nam cię widzieć...-odpowiedziała Di.Słyszałam jakieś szmery które dochodziły z mojego prawego boku.Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam moją rodzinę.Mama patrzyła na nas.Jej oczy nie wyrażały żadnych uczuć.Tylko na nas patrzyła.Spojrzałam na Chris'a.On miał skupiony wzrok na Aro.Poszłam w jego ślady.
-A więc...Nessie i Chris.Mam do was prośbę...Czy będziecie trenować resztę?Będzie to niezmiernie użyteczne.Dzięki wam uda nam się wygrać tę bitwę....-powiedział błagającym tonem.Co robimy?-usłyszałam w głowię Chris'a.Nie wiem,Zgadzamy się?-posłałam mu odpowiedź.Spoko jak dla mnie-doszła jego odpowiedź po chwili.
-Dobrze.Niech ci będzie...Kiedy chcesz żebyś my robili treningi i w jakich godzinach?-zapytałam się.
-Ustalcie to między sobą i dacie mi odpowiedź później.Teraz idźcie do swoich komnat i się wyśpijcie.Do rana!-krzyknął radośnie.Czym prędzej razem z Chris'em i Di pobiegliśmy do naszej wielkiej wspólnej komnaty.Umyłam się i przebrałam w piżamy.Położyłam się do mojego wielkiego wyrka.Diana usiadła przy biurku i robiła coś na laptopie.Chris poszedł się umyć.Wrócił tylko w spodniach.Również położył się w swoim wyrku.
-Dobranoooc-powiedziałam ziewając.
-Dobranoc Sweetheart-powiedziała Diana gasząc światło.
-Dobranoc Nessie...-powiedział Chris.
-Dobranoc Chris...-zasnęłam myśląc o tym co stanie się rano....
Byłam z Chris'em i Diną na polowaniu.Właśnie szykowałam się żeby rzucić się na pumę kiedy Diana krzyknęła:
-Ness!!!Nie baw się jedzeniem!!!-zaśmiałam się i rzuciłam na zwierzę które nie miało szans na ucieczkę.Wypiłam krew co do ostatniej kropelki.Potem wstałam i pobiegłam w stronę Di i Chris'a.Mieliśmy już wracać do domu kiedy poczuliśmy jak zbliżają się do nas inne wampiry.Napięłam mięśnie tak samo jak Chris i Di.Po chwili rozpoznałam po zapachu że to Felix i Demetri z Volturich!Czego oni tu?-usłyszałam pytanie Chris'a w głowię.Nie wiem ale zaraz się dowiem-odesłałam mu myśl.Volturi już po kilku sekundach byli przy nas.
-Witajcie-powiedział oficjalnie Demetri.
-Cześć dzieciaki!-krzyknął jak zawsze wyluzowany Felix-Chris ale wy mężniałeś!Ness!Ale ty się zmieniłaś!O mało co cię nie poznałem!Wyrosłaś na piękną kobietę!-jego myśli były obrzydliwe,Fuu!Świntuch!Warknęłam.
-Czego tu?-zapytałam się.
-Przyszliśmy tu w imieniu Aro...Chciałby was prosić o przysługę...-odpowiedział Demetri.
-Jaką?
-Czy możecie nam pomóc w walce z Nomadami?Sprzeciwili się Aro i teraz formują armię żeby nas zniszczyć i przejąć władzę nad Volterrą...-powiedział Demetri-Oni zniszczą wszystkich i wszytko.Wiemy że jesteście strasznie silni ale możecie działać tylko i wyłączcie we dwoje.W tedy wasza siła staje się mocniejsza,silniejsza...
Spojrzałam na Chris'a a on na mnie.Wiedziałam że ma jakieś wątpliwości.
-A kogo jeszcze udało wam się zjednoczyć?-zapytała się Di.
-Smith'ów,Cullen'ów i jeszcze kogoś tam ale Aro trzyma to w tajemnicy...-odpowiedział Felix.Kiedy usłyszałam że nasza rodzina ma iść na bitwę nie wahałam się ani chwili.Przez te 7 lat razem z Chris'em trenowaliśmy dość dużo w wampirami z całego świata.Przez to staliśmy się nie pokonani.+ ja mam jeszcze swoje talenty.Spojrzałam na Chris'a.Jednocześnie kiwnęliśmy głowami.
-Idziemy!-powiedzieliśmy-Tylko dajcie się nam spakować-dodał Chris.
-Oczywiście.-powiedział Demetri.
-Może pójdziecie z nami do domu a potem razem wyruszymy do Włoch?W końcu to wcale nie jest tak daleko...-powiedziała Di
-Dziękujemy.Chętnie skorzystamy...-odpowiedzieli.Ruszyliśmy w stronę naszego tymczasowego domu. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się pakować.Słyszałam jak Diana i dwójka Volturich zdecydowała że pojedziemy samochodami.Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby.Do plecaka spakowałam MacBook'a,Ipod'a,I'phona,I'pad'a,aparat,portfel z pieniędzmi i inne potrzebne rzeczy.Przebrałam się,Złapałam torbę,zarzuciłam plecak na plecy i zbiegłam na dół.Wszyscy czekali już gotowi do wyjścia.Chris wziął moją torbę i zaniósł do samochodu.Weszłam do garażu,złapałam mój kask i wsiadłam na mojego ścigacza.Odpaliłam silnik i wyjechałam z garażu a za mną Diana samochodem w którym znajdowali się Chris,Felix i Demetri.Jechałam cały czas z przodu,a Di była tuż za mną.Do Volterry dojechaliśmy około 1 w nocy.Zatrzymałam się z tyłu zamku.Tam Felix i Demetri pokazali nam gdzie mamy zostawić nasze pojazdy.W garażu zostałam pełno innych samochodów.Czyli ktoś musiał już przyjechać.Felix wziął nasze bagaże i zaniósł je do naszych komnat.Tym czasem Demetri zaprowadził nas do sali tronowej żebyśmy mogli spotkać się z Aro i resztą braci.Moje koturn stukały za każdym razem kiedy dotknęłam podłogi.Czułam zapach Smith'ów i Cullen'ów.Nie byłam w stanie zapomnieć ich zapachu przez te 7 lat.Za to zdobyłam większą kontrolę nad sobą chociaż czasem zdarza mi się mała furia.Zatrzymaliśmy się przed wielkimi drzwiami a którymi znajdowała się sala tronowa a w niej wszystkie wampiry które zgodziły się dołączyć do Ara.Felix dołączył do nas i razem weszliśmy do sali.Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.Nic sobie z tego nie robiąc nasz trójka czyli Di,Chris i ja stanęliśmy przed Arem i jego braćmi.
-Christopher i Renesmee Swan!!!Jak dobrze was widzieć!O!Oraz waszą przyjaciółkę Dianę Lautner!
-Witaj Aro.Też miło nam cię widzieć...-odpowiedziała Di.Słyszałam jakieś szmery które dochodziły z mojego prawego boku.Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam moją rodzinę.Mama patrzyła na nas.Jej oczy nie wyrażały żadnych uczuć.Tylko na nas patrzyła.Spojrzałam na Chris'a.On miał skupiony wzrok na Aro.Poszłam w jego ślady.
-A więc...Nessie i Chris.Mam do was prośbę...Czy będziecie trenować resztę?Będzie to niezmiernie użyteczne.Dzięki wam uda nam się wygrać tę bitwę....-powiedział błagającym tonem.Co robimy?-usłyszałam w głowię Chris'a.Nie wiem,Zgadzamy się?-posłałam mu odpowiedź.Spoko jak dla mnie-doszła jego odpowiedź po chwili.
-Dobrze.Niech ci będzie...Kiedy chcesz żebyś my robili treningi i w jakich godzinach?-zapytałam się.
-Ustalcie to między sobą i dacie mi odpowiedź później.Teraz idźcie do swoich komnat i się wyśpijcie.Do rana!-krzyknął radośnie.Czym prędzej razem z Chris'em i Di pobiegliśmy do naszej wielkiej wspólnej komnaty.Umyłam się i przebrałam w piżamy.Położyłam się do mojego wielkiego wyrka.Diana usiadła przy biurku i robiła coś na laptopie.Chris poszedł się umyć.Wrócił tylko w spodniach.Również położył się w swoim wyrku.
-Dobranoooc-powiedziałam ziewając.
-Dobranoc Sweetheart-powiedziała Diana gasząc światło.
-Dobranoc Nessie...-powiedział Chris.
-Dobranoc Chris...-zasnęłam myśląc o tym co stanie się rano....
Subskrybuj:
Posty (Atom)