Oczami Renesmee...
Pędziłam przez noc, nie myśląc o niczym.Byłam tylko ja i prędkość.Kiedy jezdziłam na motorze to nic nie było wstanie mnie zatrzymać.Czułam się wolna,tak jakbym leciała przez świat bez smutków i trosk.Wolna niczym dziki ptak!W połowie drogi do "domu" musiałam się zatrzymać i wymyśleć jakiś plan.Muszę zabić ją. Muszę.Nic nie jest w stanie mnie zatrzymać....Zabiję cię...
Diano....
It's Too Cold Outside For Angels To Fly...
sobota, 2 sierpnia 2014
niedziela, 30 marca 2014
Rozdział 9-Together Forever...? I Don't Think So...
Oczami Renesmee...
Po wszystkim wszyscy wróciliśmy do Volterry.Aro zechciał ze mną pogadać.Pobiegłam do swojej komnaty,wzięłam prysznic i się przebrałam po czym ruszyłam w stronę sali tronowej.Kiedy weszłam do środka Aro wstał i podbiegł do mnie.
-Renesmee!!!Kochana!-powiedział a raczej wykrzyczał-Jakim cudem jeszcze żyjesz!!??Znaczy się..Ekhm...Czu dobrze się czujesz?-Zapytał zakłopotany.
-Dziękuje Aro.Jestem cała i zdrowa.Wierze że chciałem mnie widzieć?-Powiedziałam bez emocji.
-Oh..Tak!-Zaśmiał się-Chciałem podziękować ci za pomoc w walce.Gdyby nie ty i twoi znajomi prawdopodobnie byśmy polegli.To jednak sprowadza mnie do zadanie kolejnego pytania.Czy ty i twój klan...czy mielibyście dołączyć do Volturich?
-Po pierwsze Aro...To nie jest mój klan,tylko rodzina i przyjaciele.Po drugie jestem 100% pewna że żaden członek mojej rodziny nie chciał by dołączyć do was.To samo tyczy się moich przyjaciół.Nie mamy zamiaru "Żyć" tak jak wy.-Powiedziałam głosem nie znoszącym sprzeciwu.Aro spojrzał na mnie z powagą.
-Jesteś taka jak twoja matka...Taka...Taka...Taka uparta.-powiedział Aro-Ale cenie sobie twoje słowo.Nie będę was zmuszać do niczego.Jeszcze jedno pytanie jeśli i pozwolisz....
-Pytaj.
-Jak to się stało?Czy wiesz kto stoi za twoim wypadkiem?
-A więc...
Oczami Bez imiennego/j
-Co ja teraz zrobię?! Oni mnie zabiją!To wszystko twoja wina!
-Uspokój się...Może jednak to moja wina...już nie wiem...
Oczami Renesmee
-I tak właśnie dowiedziałam się kto za tym wszystkim stoi-zakończyłam moją długą opowieść.Aro i jego bracia słuchali zafascynowani.Po dłuższej chwili Aro się odezwał.
-Jeśli chcesz żebyśmy jakoś za internowali nie wstydź się poprosić,za to co dla nas wszystkich zrobiłaś,jesteśmy ci winni przysługę-powiedział a jego bracia pokiwali zgodnie głowami.Uśmiechnęłam się.
-Dziękuje wam.Na pewno kiedy będę potrzebować pomocy do się do was zwrócę.A teraz jeśli pozwolicie ja,moi przyjaciele i rodzina wrócimy do naszych domów.
-Oczywiście!Dziękujemy jeszcze raz Renesmee- powiedział Aro.Wyszłam z wielkiej sali po drodze mijając Alec'a.
-Wracacie już do domu?-zapytał się smutny.
-Tak-odpowiedziałam szorstko.
-Renesmee...Ja chce ci tylko powiedzieć że...
-Że?
-ŻE CIĘ KOCHAM!-wykrzyczał mi w twarz.
-Okey-powiedziałam i odeszłam.Nie mam teraz czasu na miłość.Co ja mówię!? Ja nie potrafię kochać! Doszłam do naszych komnat i powiedziałam wszystkim że mają się pakować i żę wyruszamy do domu za 20 minut.Sama poszłam się spakować i przebrać.Zarzuciłam plecak na plecy i wzięłam moją walizkę w rękę.Zeszłam na dół do garażu po drodze mijając straż Volturi.Kiedy doszłam do garażu,podeszłam do mojego ścigacza i położyłam plecak nie siedzenie.Potem otworzyłam samochód Chris'a i wsadziłam moją walizkę do bagażnika.Wróciłam do ścigacza i z plecaka wyjęłam mój telefon i z nudów zaczęłam robić sobie selfie's. Po kilku minutach wszyscy byli na dole i pakowali swoje bagaże do samochodów. Chris podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Na serio jesteś siostrą której nigdy nie chiałam- powiedziałam kiedy mnie wypuścił ze swoich ramion.
-Excuse me princess! Jestem facetem i do tego to ja urodziłem się pierwszy!-powiedział i tupną nogą wkurzony.Zaśmiałam się.
-No wiem, no wiem.No już nie denerwuj się.-powiedziała i poklepałam do dłonią po głowię.Ktoś odchrząkną i razem się spojrzeliśmy na mamę.
-Czy wracacie z nami do domu? Tego naszego w Forks?-zapytała się pełna nadziei. Chris spojrzał się na mnie.
-Ja cię nie zatrzymuje braciszku.Jak chcesz do jedź z nimi.Ale ja nie jadę.Mam parę ważnych rzeczy do załatwienia w domu.-powiedziałam.
-Nessie...-powiedział Chris ale potem przyłożył mi dłoń do policzka.
"Nessie,Kocham się jesteś moją siostrą nie mogę cię zostawić."-wysłał mi myśl.
"Chris.Dobrze wiem że chcesz z nimi jechać.Wiem że nie chciałeś ich opuszczać w tedy kiedy ja odjechałam.Nie mogę cię zatrzymywać,pamiętaj że wiesz gdzie stoi nasz dom.Będziesz mógł tak zawsze wrócić lub mnie odwiedzić" odesłałam mu myśl.Mocno mnie przytulił i uśmiechnął się.
-Będziesz do mnie dzwonić?-wyszeptał mi do ucha-I będziesz na siebie uważać?
-Obiecuję.-odszepnęłam.
-Kocham się siostrzyczko...
-Ja ciebie też braciszku, ja ciebie też...
-Cieszę się że żyjesz-powiedział.
-Ja też.-uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i odsunęłam się od niego-Ty też na siebie uważaj ciamajdo-wytknęłam mu język.Zaśmiał się po czym odwrócił się w stronę naszej rodziny.
-Ja jadę z wami-powiedział się się uśmiechnął.Wszyscy patrzeli na mnie, ale ja tylko potrząsnęłam głową na nie.
-Ja nie jadę.-powiedziałam-"Nie chce żadnego z was znowu straszyć.Taki potwór bez serca jak ja powinien trzymać się z daleka od wszystkiego i wszystkich"-dopowiedziałam w myślach.Chris podał mi moją walizkę i jeszcze raz mnie przytulił.Zabezpieczyłam walizkę,założyłam kask i wsiadłam na ścigacza jednocześnie zakładając plecak na plecy.Odpaliłam silnik i pomachałam wszystkim.Diana również jechała razem z nimi.Nie zdziwiło mnie to...
"Na zawsze razem?"-pomyślałam -"Nie sądzę..."
Przepraszam że tak długo nie pisałam ale brak weny :/
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam.
SLDN :*
Po wszystkim wszyscy wróciliśmy do Volterry.Aro zechciał ze mną pogadać.Pobiegłam do swojej komnaty,wzięłam prysznic i się przebrałam po czym ruszyłam w stronę sali tronowej.Kiedy weszłam do środka Aro wstał i podbiegł do mnie.
-Renesmee!!!Kochana!-powiedział a raczej wykrzyczał-Jakim cudem jeszcze żyjesz!!??Znaczy się..Ekhm...Czu dobrze się czujesz?-Zapytał zakłopotany.
-Dziękuje Aro.Jestem cała i zdrowa.Wierze że chciałem mnie widzieć?-Powiedziałam bez emocji.
-Oh..Tak!-Zaśmiał się-Chciałem podziękować ci za pomoc w walce.Gdyby nie ty i twoi znajomi prawdopodobnie byśmy polegli.To jednak sprowadza mnie do zadanie kolejnego pytania.Czy ty i twój klan...czy mielibyście dołączyć do Volturich?
-Po pierwsze Aro...To nie jest mój klan,tylko rodzina i przyjaciele.Po drugie jestem 100% pewna że żaden członek mojej rodziny nie chciał by dołączyć do was.To samo tyczy się moich przyjaciół.Nie mamy zamiaru "Żyć" tak jak wy.-Powiedziałam głosem nie znoszącym sprzeciwu.Aro spojrzał na mnie z powagą.
-Jesteś taka jak twoja matka...Taka...Taka...Taka uparta.-powiedział Aro-Ale cenie sobie twoje słowo.Nie będę was zmuszać do niczego.Jeszcze jedno pytanie jeśli i pozwolisz....
-Pytaj.
-Jak to się stało?Czy wiesz kto stoi za twoim wypadkiem?
-A więc...
Oczami Bez imiennego/j
-Co ja teraz zrobię?! Oni mnie zabiją!To wszystko twoja wina!
-Uspokój się...Może jednak to moja wina...już nie wiem...
Oczami Renesmee
-I tak właśnie dowiedziałam się kto za tym wszystkim stoi-zakończyłam moją długą opowieść.Aro i jego bracia słuchali zafascynowani.Po dłuższej chwili Aro się odezwał.
-Jeśli chcesz żebyśmy jakoś za internowali nie wstydź się poprosić,za to co dla nas wszystkich zrobiłaś,jesteśmy ci winni przysługę-powiedział a jego bracia pokiwali zgodnie głowami.Uśmiechnęłam się.
-Dziękuje wam.Na pewno kiedy będę potrzebować pomocy do się do was zwrócę.A teraz jeśli pozwolicie ja,moi przyjaciele i rodzina wrócimy do naszych domów.
-Oczywiście!Dziękujemy jeszcze raz Renesmee- powiedział Aro.Wyszłam z wielkiej sali po drodze mijając Alec'a.
-Wracacie już do domu?-zapytał się smutny.
-Tak-odpowiedziałam szorstko.
-Renesmee...Ja chce ci tylko powiedzieć że...
-Że?
-ŻE CIĘ KOCHAM!-wykrzyczał mi w twarz.
-Okey-powiedziałam i odeszłam.Nie mam teraz czasu na miłość.Co ja mówię!? Ja nie potrafię kochać! Doszłam do naszych komnat i powiedziałam wszystkim że mają się pakować i żę wyruszamy do domu za 20 minut.Sama poszłam się spakować i przebrać.Zarzuciłam plecak na plecy i wzięłam moją walizkę w rękę.Zeszłam na dół do garażu po drodze mijając straż Volturi.Kiedy doszłam do garażu,podeszłam do mojego ścigacza i położyłam plecak nie siedzenie.Potem otworzyłam samochód Chris'a i wsadziłam moją walizkę do bagażnika.Wróciłam do ścigacza i z plecaka wyjęłam mój telefon i z nudów zaczęłam robić sobie selfie's. Po kilku minutach wszyscy byli na dole i pakowali swoje bagaże do samochodów. Chris podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Na serio jesteś siostrą której nigdy nie chiałam- powiedziałam kiedy mnie wypuścił ze swoich ramion.
-Excuse me princess! Jestem facetem i do tego to ja urodziłem się pierwszy!-powiedział i tupną nogą wkurzony.Zaśmiałam się.
-No wiem, no wiem.No już nie denerwuj się.-powiedziała i poklepałam do dłonią po głowię.Ktoś odchrząkną i razem się spojrzeliśmy na mamę.
-Czy wracacie z nami do domu? Tego naszego w Forks?-zapytała się pełna nadziei. Chris spojrzał się na mnie.
-Ja cię nie zatrzymuje braciszku.Jak chcesz do jedź z nimi.Ale ja nie jadę.Mam parę ważnych rzeczy do załatwienia w domu.-powiedziałam.
-Nessie...-powiedział Chris ale potem przyłożył mi dłoń do policzka.
"Nessie,Kocham się jesteś moją siostrą nie mogę cię zostawić."-wysłał mi myśl.
"Chris.Dobrze wiem że chcesz z nimi jechać.Wiem że nie chciałeś ich opuszczać w tedy kiedy ja odjechałam.Nie mogę cię zatrzymywać,pamiętaj że wiesz gdzie stoi nasz dom.Będziesz mógł tak zawsze wrócić lub mnie odwiedzić" odesłałam mu myśl.Mocno mnie przytulił i uśmiechnął się.
-Będziesz do mnie dzwonić?-wyszeptał mi do ucha-I będziesz na siebie uważać?
-Obiecuję.-odszepnęłam.
-Kocham się siostrzyczko...
-Ja ciebie też braciszku, ja ciebie też...
-Cieszę się że żyjesz-powiedział.
-Ja też.-uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i odsunęłam się od niego-Ty też na siebie uważaj ciamajdo-wytknęłam mu język.Zaśmiał się po czym odwrócił się w stronę naszej rodziny.
-Ja jadę z wami-powiedział się się uśmiechnął.Wszyscy patrzeli na mnie, ale ja tylko potrząsnęłam głową na nie.
-Ja nie jadę.-powiedziałam-"Nie chce żadnego z was znowu straszyć.Taki potwór bez serca jak ja powinien trzymać się z daleka od wszystkiego i wszystkich"-dopowiedziałam w myślach.Chris podał mi moją walizkę i jeszcze raz mnie przytulił.Zabezpieczyłam walizkę,założyłam kask i wsiadłam na ścigacza jednocześnie zakładając plecak na plecy.Odpaliłam silnik i pomachałam wszystkim.Diana również jechała razem z nimi.Nie zdziwiło mnie to...
"Na zawsze razem?"-pomyślałam -"Nie sądzę..."
Przepraszam że tak długo nie pisałam ale brak weny :/
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam.
SLDN :*
sobota, 20 lipca 2013
Rozdział 8-How About...NO!
Oczami Christophera...
Po chwili powiedział coś w innym języku w stronę Ness.Nessie odpowiedziała mu w tym samym języku.Nikt nie miał pojęcia o czym była ta rozmowa.Odepchnęła moją rękę przesuwając się o krok do przodu.
-David...Zastanów się co robisz...I tak oby dwoje wiemy kto wygra!-powiedziała już w naszym języku.
-Renesmee,Renesmee,Renesmee...Mała Głupiutka Renesmee.Myślisz że tak łatwo się poddam?To jesteś w błędzie!Matt!!!-krzyknął.Nessie skoczyła do przodu,a nas otoczył jakiś niebieski ekran.Ruszyłem w stronę Ness ale odbiłem się od tej...Tarczy.Renesmee zaczął atakować ten cały Matt.Ness zręcznie unikała ciosy.Jednak w pewnym momencie jeszcze dwa wampiry rzuciły się na nią.Trzymali ją za ręce i unieruchomili nogi.Matt podszedł i złapał ją za głowę w celu urwanie jej.Nessie spojrzała mi w oczy i w tedy ekran zniknął...
Oczami Renesmee...
Ta dwójka wampirów złapała mnie za ręce i nogi a Matt szykował się by oderwać mi głowę.T wym samym momencie pozwoliłam tarczy opaść.Pierwszy zauważył to Edward i rzucił mi się na pomoc.Zaatakował Matt'a dzięki temu mogłam wyrwać się pozostałej dwójce.Do akcji wkroczyli Emmett i Ben.Ja szybkim ruchem zaatakowałam David'a.I zaczęła się walka.Wszyscy mieli kogoś do walki.Z każdą chwilą naszych wrogów ubywało.Ogniska były porozpalane wszędzie.Na ułamek sekundy zdekoncentrowałam się i w tedy Matt powalił mnie na ziemie.Rzucił się na mnie i takim oto sposobem zaczęliśmy się siłować.Po jakimś czasie udało mi się go zepchnąć ze mnie.Na nic nie czekając rzuciłam się na niego i oderwałam mu głowę,po czym wrzuciłam do ogniska.Otrzepałam się i rozejrzałam dookoła.Zauważyłam że Edward walczy z trzema wampirami na raz.Szybko pobiegłam w jego stronę złapałam jednego i oderwałam mu szybkim ruchem głowę.Potem zajęłam się drugim.Razem z Edwardem skończyliśmy w tym samym momencie.Posłał mi uśmiech który z chęcią odwzajemniłam.Zauważyłam że wszyscy już skończyli i nim się obejrzałam byłam w ramionach mojego brata.
-Renesmee...
-Christopher...
-Renesmee...
-Co ty?Będziemy gadać tak dalej czy już skończymy z tymi pełnymi imionami?-zaśmiałam się a on mi zawtórował.
-Ok Ness...-powiedział kiedy się uspokoiliśmy-Jak to się stało że tu jesteś?Że żyjesz?
-Sorki Chris ale nie mam ochoty o tym gadać na polu walki ok?Pogadamy potem...-powiedziałam spokojnie.Kiedy Chris wypuścił mnie ze swojego uścisku zostałam zmiażdżona w kolejnym uścisku.Tym razem była to mama i tata.Awww....So cute... :3
-Nessie...Dobrze że jesteś...Chce cię przeprosić ze wszystko co zrobiłam...Że pozwoliłam ci odejść z myślą że się ciebie boję i całą resztę...Przepraszam...-powiedziała.Chciałam już coś powiedzieć kiedy przerwał mi Edward.
-Ja również przepraszam...Za wszystko...-powiedział i głos mu się załamał.Nic nie powiedziałam tylko mocniej ich przytuliłam.Spojrzałam na Chris'a i pociągnęłam go do uścisku...
Wszystko powoli się układało....
Przepraszam że taki krótki ale Wczoraj dopiero zaczęły mi się wakacje i dopiero w tedy mogłam dokończyć rozdział.Przepraszam jeszcze raz...
Pozdrawiam
SLDN :)
Po chwili powiedział coś w innym języku w stronę Ness.Nessie odpowiedziała mu w tym samym języku.Nikt nie miał pojęcia o czym była ta rozmowa.Odepchnęła moją rękę przesuwając się o krok do przodu.
-David...Zastanów się co robisz...I tak oby dwoje wiemy kto wygra!-powiedziała już w naszym języku.
-Renesmee,Renesmee,Renesmee...Mała Głupiutka Renesmee.Myślisz że tak łatwo się poddam?To jesteś w błędzie!Matt!!!-krzyknął.Nessie skoczyła do przodu,a nas otoczył jakiś niebieski ekran.Ruszyłem w stronę Ness ale odbiłem się od tej...Tarczy.Renesmee zaczął atakować ten cały Matt.Ness zręcznie unikała ciosy.Jednak w pewnym momencie jeszcze dwa wampiry rzuciły się na nią.Trzymali ją za ręce i unieruchomili nogi.Matt podszedł i złapał ją za głowę w celu urwanie jej.Nessie spojrzała mi w oczy i w tedy ekran zniknął...
Oczami Renesmee...
Ta dwójka wampirów złapała mnie za ręce i nogi a Matt szykował się by oderwać mi głowę.T wym samym momencie pozwoliłam tarczy opaść.Pierwszy zauważył to Edward i rzucił mi się na pomoc.Zaatakował Matt'a dzięki temu mogłam wyrwać się pozostałej dwójce.Do akcji wkroczyli Emmett i Ben.Ja szybkim ruchem zaatakowałam David'a.I zaczęła się walka.Wszyscy mieli kogoś do walki.Z każdą chwilą naszych wrogów ubywało.Ogniska były porozpalane wszędzie.Na ułamek sekundy zdekoncentrowałam się i w tedy Matt powalił mnie na ziemie.Rzucił się na mnie i takim oto sposobem zaczęliśmy się siłować.Po jakimś czasie udało mi się go zepchnąć ze mnie.Na nic nie czekając rzuciłam się na niego i oderwałam mu głowę,po czym wrzuciłam do ogniska.Otrzepałam się i rozejrzałam dookoła.Zauważyłam że Edward walczy z trzema wampirami na raz.Szybko pobiegłam w jego stronę złapałam jednego i oderwałam mu szybkim ruchem głowę.Potem zajęłam się drugim.Razem z Edwardem skończyliśmy w tym samym momencie.Posłał mi uśmiech który z chęcią odwzajemniłam.Zauważyłam że wszyscy już skończyli i nim się obejrzałam byłam w ramionach mojego brata.
-Renesmee...
-Christopher...
-Renesmee...
-Co ty?Będziemy gadać tak dalej czy już skończymy z tymi pełnymi imionami?-zaśmiałam się a on mi zawtórował.
-Ok Ness...-powiedział kiedy się uspokoiliśmy-Jak to się stało że tu jesteś?Że żyjesz?
-Sorki Chris ale nie mam ochoty o tym gadać na polu walki ok?Pogadamy potem...-powiedziałam spokojnie.Kiedy Chris wypuścił mnie ze swojego uścisku zostałam zmiażdżona w kolejnym uścisku.Tym razem była to mama i tata.Awww....So cute... :3
-Nessie...Dobrze że jesteś...Chce cię przeprosić ze wszystko co zrobiłam...Że pozwoliłam ci odejść z myślą że się ciebie boję i całą resztę...Przepraszam...-powiedziała.Chciałam już coś powiedzieć kiedy przerwał mi Edward.
-Ja również przepraszam...Za wszystko...-powiedział i głos mu się załamał.Nic nie powiedziałam tylko mocniej ich przytuliłam.Spojrzałam na Chris'a i pociągnęłam go do uścisku...
Wszystko powoli się układało....
Przepraszam że taki krótki ale Wczoraj dopiero zaczęły mi się wakacje i dopiero w tedy mogłam dokończyć rozdział.Przepraszam jeszcze raz...
Pozdrawiam
SLDN :)
wtorek, 2 lipca 2013
Rozdział 7-Nie wierzysz w cuda?To popatrz...
(Włączcie <3 )
Oczami Chrisa...
Na środku sali stała Renesmee!To nie możliwe!!!Wstałem z krzesła i ruszyłem w jej stronę powoli,nie mogąc uwierzyć własnym oczom.Ona się zmieniła wyglądała...przepięknie.Każdy mężczyzna patrzył na nią z pożądanie.Fu!C'mon to moja siostra!Nessie uśmiechnęła się do mnie,po tym uśmiechu wiedziałem że to moja siostra!Nie żadne zwidy.Kiedy byłem już jakiś metr od niej ona pobiegła w stronę wyjścia z sali.Już miałem ruszyć za nią ale do tańca porwała mnie Jade.Chcąc nie chcąc musiałem z nią zatańczyć.Po tańcu wybiegłem z sali w poszukiwaniu Ness niestety ani jej ani jej zapachu tam nie było.Wróciłem do sali i usiadłem na krzesełku obok Diany.Pochyliłem się i wysłałem jej myśl:"Widziałem Renesmee..."Pokazałem jej obraz.Znieruchomiała i spojrzała mi prosto w oczy.
-Co się dzieje?-zapytałam się na głos zwracając tym uwagę reszty.Diana tylko pokiwała głową na nie.Coś się dzieje ale nie mamy pojęcia co...
Bal dobiegł końca i Volturi zyskali kilka sprzymierzeńców.Dzisiaj jest walka...Cholera nie poradzimy sobie bez Ness.Ona jej najsilniejsza z nas wszystkich.Może to wczoraj mi się przywidziało?Nie niemożliwe.To na pewno była ona...Nie przywidziało mi się.Ubierałem się właśnie w to mi przygotowała Diana.Wszyscy za 15 min mieliśmy się spotkać na wielkiej polanie.Mieliśmy tam pobiec.Za 5 minut mieliśmy się spotkać z resztą na dole.Usiadłem na łóżku czekając aż Diana wyjdzie z łazienki.Kiedy w końcu wyszła razem ruszyliśmy na dół gdzie czekali na nas wszyscy.Każdy miał wyraz zmartwienia na warzy.Carlisle myślał że może uda nam się te sprawę rozwiązać bez walki.Ale nikt w to nie wierzył...Mama kiedy mnie zobaczyła to podbiegła do mnie i mocno przytuliła.Nie dopuszczam do siebie myśli że możemy dzisiaj zginąć.Po mamię podeszła Agnes i reszta.Nic nikt nie mówił.Po jakimś czasie Carlisle przerwał ciszę.
-Musimy już iść...-Wszyscy jak na komendę spięli się.Na samym początku biegła Diana a ja obok niej.Za mną Edward z Bellą i Carlisle z Esme.Potem Alice i Jasper obok nich Agnes,Ben,Fred i Michel.Za nimi Rosalie I Emmet.Po kilku minutach dobiegliśmy do polany na której wszyscy już byli.Nasza 14-stka ustawiła się koło wilków.Aro,Kajusz i Marek stali z przodu ale na środku ( :P ) Nagle wszystko ucichło nikt nie oddychał oprócz mnie i wilków.Jedyne co było słychać to nasze oddechy i bicie serc.Jednak nie na długo...Z przeciwnej strony lasu wyłonili się oni.Ubrani na szaro.Szli nie zatrzymując się.Wszyscy po naszej stronię napięli mięśnie przygotowując się do walki.Jednak coś w połowię polany ich zatrzymało.Jakby...Tarcza?Spojrzałem na mamę i Renatę ale oby dwie pokiwały głowami na nie.W tym samym momencie poczułem jakąś dziwną potrzebę odwrócenia się.Kiedy to zrobiłem ujrzałem jak z lasu wychodzi postać.Ta postać miała długie włosy i kobiecą sylwetkę.Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem że to była Renesmee!!!Uśmiechnąłem się.Ness odwzajemniła to promiennym uśmiechem.Nasi przeciwnicy wpatrywali się w nią oszołomieni.Nessie zaczęła szybkim ruchem iść w naszą stronę.Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.Usłyszałem jak większość nie dowierza własnym oczom.Renesmee zatrzymała się obok mnie.Diana wyciągnęła w jej stronę rękę którą ona z uśmiechem chwyciła.Ja objąłem ją ramieniem w pasie.Jeden z wampirów na przeciwko nas wystąpił na przód patrząc na Ness.Po chwili powiedział...
Właśnie co powiedział?Dowiecie się w następnym rozdziale. :P
Pozdrawiam
SLDN :)
Oczami Chrisa...
Na środku sali stała Renesmee!To nie możliwe!!!Wstałem z krzesła i ruszyłem w jej stronę powoli,nie mogąc uwierzyć własnym oczom.Ona się zmieniła wyglądała...przepięknie.Każdy mężczyzna patrzył na nią z pożądanie.Fu!C'mon to moja siostra!Nessie uśmiechnęła się do mnie,po tym uśmiechu wiedziałem że to moja siostra!Nie żadne zwidy.Kiedy byłem już jakiś metr od niej ona pobiegła w stronę wyjścia z sali.Już miałem ruszyć za nią ale do tańca porwała mnie Jade.Chcąc nie chcąc musiałem z nią zatańczyć.Po tańcu wybiegłem z sali w poszukiwaniu Ness niestety ani jej ani jej zapachu tam nie było.Wróciłem do sali i usiadłem na krzesełku obok Diany.Pochyliłem się i wysłałem jej myśl:"Widziałem Renesmee..."Pokazałem jej obraz.Znieruchomiała i spojrzała mi prosto w oczy.
-Co się dzieje?-zapytałam się na głos zwracając tym uwagę reszty.Diana tylko pokiwała głową na nie.Coś się dzieje ale nie mamy pojęcia co...
Bal dobiegł końca i Volturi zyskali kilka sprzymierzeńców.Dzisiaj jest walka...Cholera nie poradzimy sobie bez Ness.Ona jej najsilniejsza z nas wszystkich.Może to wczoraj mi się przywidziało?Nie niemożliwe.To na pewno była ona...Nie przywidziało mi się.Ubierałem się właśnie w to mi przygotowała Diana.Wszyscy za 15 min mieliśmy się spotkać na wielkiej polanie.Mieliśmy tam pobiec.Za 5 minut mieliśmy się spotkać z resztą na dole.Usiadłem na łóżku czekając aż Diana wyjdzie z łazienki.Kiedy w końcu wyszła razem ruszyliśmy na dół gdzie czekali na nas wszyscy.Każdy miał wyraz zmartwienia na warzy.Carlisle myślał że może uda nam się te sprawę rozwiązać bez walki.Ale nikt w to nie wierzył...Mama kiedy mnie zobaczyła to podbiegła do mnie i mocno przytuliła.Nie dopuszczam do siebie myśli że możemy dzisiaj zginąć.Po mamię podeszła Agnes i reszta.Nic nikt nie mówił.Po jakimś czasie Carlisle przerwał ciszę.
-Musimy już iść...-Wszyscy jak na komendę spięli się.Na samym początku biegła Diana a ja obok niej.Za mną Edward z Bellą i Carlisle z Esme.Potem Alice i Jasper obok nich Agnes,Ben,Fred i Michel.Za nimi Rosalie I Emmet.Po kilku minutach dobiegliśmy do polany na której wszyscy już byli.Nasza 14-stka ustawiła się koło wilków.Aro,Kajusz i Marek stali z przodu ale na środku ( :P ) Nagle wszystko ucichło nikt nie oddychał oprócz mnie i wilków.Jedyne co było słychać to nasze oddechy i bicie serc.Jednak nie na długo...Z przeciwnej strony lasu wyłonili się oni.Ubrani na szaro.Szli nie zatrzymując się.Wszyscy po naszej stronię napięli mięśnie przygotowując się do walki.Jednak coś w połowię polany ich zatrzymało.Jakby...Tarcza?Spojrzałem na mamę i Renatę ale oby dwie pokiwały głowami na nie.W tym samym momencie poczułem jakąś dziwną potrzebę odwrócenia się.Kiedy to zrobiłem ujrzałem jak z lasu wychodzi postać.Ta postać miała długie włosy i kobiecą sylwetkę.Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem że to była Renesmee!!!Uśmiechnąłem się.Ness odwzajemniła to promiennym uśmiechem.Nasi przeciwnicy wpatrywali się w nią oszołomieni.Nessie zaczęła szybkim ruchem iść w naszą stronę.Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.Usłyszałem jak większość nie dowierza własnym oczom.Renesmee zatrzymała się obok mnie.Diana wyciągnęła w jej stronę rękę którą ona z uśmiechem chwyciła.Ja objąłem ją ramieniem w pasie.Jeden z wampirów na przeciwko nas wystąpił na przód patrząc na Ness.Po chwili powiedział...
Właśnie co powiedział?Dowiecie się w następnym rozdziale. :P
Pozdrawiam
SLDN :)
niedziela, 23 czerwca 2013
Rozdział 6-Christopher...Przykro mi...(Część 2)
-Chritopher..-Nie zwracałem uwagi.Dalej przygniatałem Leah do ściany warcząc.
-Chris!!!-krzyknęła Diana.Odwróciłem się w jej stronę-Nie warto!Ness by tego nie chciała!Tylko sobie zaszkodzisz!-spojrzałem na Leah i puściłem ją.
-Niech nie pokazuje mi się na oczy inaczej oderwę jej ten głupi łeb!
-Masz to jak w banku!-powiedział Seth.WoW.Musi ją naprawdę kochać(czujecie ironię?)Spojrzałem na wszystkich.Ness.W oczach zebrały mi się łzy.Mama widząc to podbiegła do mnie i przytuliła.Nessie....
Dzień balu...
Ubrałem się w garnitur i czekałem razem z chłopakami na dziewczyny.Nie chciałem tam iść.Bez Ness to nie to samo...Nessie została przeniesiona do komnaty w podziemiach zamku.Wszyscy byli smutni wokół ale Aro zastrzegł że wszyscy musimy być na balu.Dziewczyny powoli zaczęły wychodzić z pokojów.Wyglądały pięknie.Podałem Dianię ramię i ruszyliśmy na dół do sali tronowej gdzie za 3 minuty miał się zacząć bal.Wampiry z różnych części świata przybyło tutaj.Przypomniało mi się że kiedy zajrzałem do szafy nie było tam sukienki Renesmee.
-Diano?
-Tak?
-A wiesz może co się stało z suknią Renesmee?
-Tak wisi w szafie.A co się miało stać?
-Właśnie jej tam nie ma.Dzisiaj sprawdzałem i nie było jej tam...
-Ciekawe...-powiedziała Diana.Musieliśmy przestać rozmawiać bo bal się zaczął.Zaczęliśmy tańczyć.W pewnym momencie w tłumie mignęła mi znajoma ruda głowa.To nie możliwe!Musiało mi się przywidzieć.Piosenka się skończyła i razem z resztą zeszliśmy z parkietu.Zaprosiłem mamę to tańca.Miałem jakieś dziwne przeczucie że coś się stanie.Potem zatańczyłem z Alice,Esme,Agnes i Rosalie.Po tańcu z Rosalie podszedłem do stolika gdzie byli:Carlisle,Esme,Emmet,Rosalie,Alice i Jasper,Edward i Bella.Usiadłem przy stole obok Carlisle'a on pocieszająco poklepał mnie po ramieniu.Spojrzałem na niego a potem przeniosłem wzrok na parkiet.Po chwili moje oczy rozszerzyły się w przerażeniu na środku sali...
-Chris!!!-krzyknęła Diana.Odwróciłem się w jej stronę-Nie warto!Ness by tego nie chciała!Tylko sobie zaszkodzisz!-spojrzałem na Leah i puściłem ją.
-Niech nie pokazuje mi się na oczy inaczej oderwę jej ten głupi łeb!
-Masz to jak w banku!-powiedział Seth.WoW.Musi ją naprawdę kochać(czujecie ironię?)Spojrzałem na wszystkich.Ness.W oczach zebrały mi się łzy.Mama widząc to podbiegła do mnie i przytuliła.Nessie....
Dzień balu...
Ubrałem się w garnitur i czekałem razem z chłopakami na dziewczyny.Nie chciałem tam iść.Bez Ness to nie to samo...Nessie została przeniesiona do komnaty w podziemiach zamku.Wszyscy byli smutni wokół ale Aro zastrzegł że wszyscy musimy być na balu.Dziewczyny powoli zaczęły wychodzić z pokojów.Wyglądały pięknie.Podałem Dianię ramię i ruszyliśmy na dół do sali tronowej gdzie za 3 minuty miał się zacząć bal.Wampiry z różnych części świata przybyło tutaj.Przypomniało mi się że kiedy zajrzałem do szafy nie było tam sukienki Renesmee.
-Diano?
-Tak?
-A wiesz może co się stało z suknią Renesmee?
-Tak wisi w szafie.A co się miało stać?
-Właśnie jej tam nie ma.Dzisiaj sprawdzałem i nie było jej tam...
-Ciekawe...-powiedziała Diana.Musieliśmy przestać rozmawiać bo bal się zaczął.Zaczęliśmy tańczyć.W pewnym momencie w tłumie mignęła mi znajoma ruda głowa.To nie możliwe!Musiało mi się przywidzieć.Piosenka się skończyła i razem z resztą zeszliśmy z parkietu.Zaprosiłem mamę to tańca.Miałem jakieś dziwne przeczucie że coś się stanie.Potem zatańczyłem z Alice,Esme,Agnes i Rosalie.Po tańcu z Rosalie podszedłem do stolika gdzie byli:Carlisle,Esme,Emmet,Rosalie,Alice i Jasper,Edward i Bella.Usiadłem przy stole obok Carlisle'a on pocieszająco poklepał mnie po ramieniu.Spojrzałem na niego a potem przeniosłem wzrok na parkiet.Po chwili moje oczy rozszerzyły się w przerażeniu na środku sali...
niedziela, 9 czerwca 2013
Rozdział 5-Christopher...Przykro mi...(Część 1)
(Włączcie :D )
Diana biegała wokół nas z różnymi eliksirami i czarami.Mama stała przy łóżku i patrzyła na nas ze smutkiem.Czułem że nie da się nic zrobić ale jednak nadal miałem nadzieję.Ostatnie co pamiętam to że Diana rzucała jakieś zaklęcie na Ness potem już film mi się urwał.Po prostu zasnąłem.Obudziłem się w komnacie.Przy łóżku stała Diana zaczerwionymi oczami.To znaczy tylko jedno.Nie udało się.Ness...Wstałem,podbiegłem do niej i złapałem za ramiona patrząc w oczy.
-Powiedz że ona żyje!-krzyknąłem ze łzami w oczach.Oczy Diany wyrażały nie wyobrażalny smutek.
-Christopher...Przykro mi...-powiedziała.
Nie.Nie.NIE!!!To nie może się dziać na prawdę!!!Upadłem na kolana z krzykiem.
-NIEEE!!!TO SIĘ NIE DZIEJE NA PRAWDĘ!!!NESSIE ZARAZ WEJDZIE PRZEZ DRZWI I WSZYSTKO WRÓCI DO NORMY!SŁYSZYSZ?!-do pokoju wpadli wszyscy od Cullen'ów i Smith'ów oraz Alec i Felix.Mama podbiegła do mnie i upadła na kolana przede mną przytulając.
-Co się dzieje?-zapytała si.Nikt jej nie powiedział?Diana spojrzała na nią ze współczuciem.
-Renesmee...ona...Nie udało się....-powiedziała.Mama patrzyła na nią pustym wzrokiem.Wszyscy wstrzymali oddech.Zacząłem jeszcze bardziej płakać.Edward podszedł do nas.Widziałem że on również ma zaczerwienione oczy.Wszyscy byli w szoku,nikt się nie odzywał.Po jakimś czasie wstałem na nogi i zwróciłem się do Diany.
-Gdzie ona teraz jest?
-W komnacie Ara...-odpowiedziała.Czym prędzej ruszyłem w tamtą stronę.Kiedy doszedłem do drzwi wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka.Była tam.Leżała na łóżku w długiej czarnej sukni.Włosy spokojnie spływały po jej odsłoniętych ramionach.Na nogach miała szpilki,dłonie miała ułożone na brzuchu.Wyglądała tak jakby spała.Podszedłem do niej i złapałem za dłoń.Przyłożyłem ją sobie do twarzy z myślą że coś mi pokarze.Nic.Pustka.Łza stoczyła mi się po policzku.Odłożyłem dłoń z powrotem i ostatni raz spojrzałem na jej spokojną twarz.W mojej komnacie słyszałem jak wilki próbowali dowiedzieć się co z Ness.Furia zawładnęła mną.To Leah doprowadziła Ness do śmierci.Poniesie za to konsekwencje.Wściekłość dodała mi siły po dwóch sekundach byłem w komnacie.Zauważyłem Leah i podbiegłem do niej przygniatając ją do ściany.
-Mówiłem że jak ona nie przeżyję to cię zabiję...-wysyczałem.W jej oczach zobaczyłem strach.
-Christopher....
Diana biegała wokół nas z różnymi eliksirami i czarami.Mama stała przy łóżku i patrzyła na nas ze smutkiem.Czułem że nie da się nic zrobić ale jednak nadal miałem nadzieję.Ostatnie co pamiętam to że Diana rzucała jakieś zaklęcie na Ness potem już film mi się urwał.Po prostu zasnąłem.Obudziłem się w komnacie.Przy łóżku stała Diana zaczerwionymi oczami.To znaczy tylko jedno.Nie udało się.Ness...Wstałem,podbiegłem do niej i złapałem za ramiona patrząc w oczy.
-Powiedz że ona żyje!-krzyknąłem ze łzami w oczach.Oczy Diany wyrażały nie wyobrażalny smutek.
-Christopher...Przykro mi...-powiedziała.
Nie.Nie.NIE!!!To nie może się dziać na prawdę!!!Upadłem na kolana z krzykiem.
-NIEEE!!!TO SIĘ NIE DZIEJE NA PRAWDĘ!!!NESSIE ZARAZ WEJDZIE PRZEZ DRZWI I WSZYSTKO WRÓCI DO NORMY!SŁYSZYSZ?!-do pokoju wpadli wszyscy od Cullen'ów i Smith'ów oraz Alec i Felix.Mama podbiegła do mnie i upadła na kolana przede mną przytulając.
-Co się dzieje?-zapytała si.Nikt jej nie powiedział?Diana spojrzała na nią ze współczuciem.
-Renesmee...ona...Nie udało się....-powiedziała.Mama patrzyła na nią pustym wzrokiem.Wszyscy wstrzymali oddech.Zacząłem jeszcze bardziej płakać.Edward podszedł do nas.Widziałem że on również ma zaczerwienione oczy.Wszyscy byli w szoku,nikt się nie odzywał.Po jakimś czasie wstałem na nogi i zwróciłem się do Diany.
-Gdzie ona teraz jest?
-W komnacie Ara...-odpowiedziała.Czym prędzej ruszyłem w tamtą stronę.Kiedy doszedłem do drzwi wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka.Była tam.Leżała na łóżku w długiej czarnej sukni.Włosy spokojnie spływały po jej odsłoniętych ramionach.Na nogach miała szpilki,dłonie miała ułożone na brzuchu.Wyglądała tak jakby spała.Podszedłem do niej i złapałem za dłoń.Przyłożyłem ją sobie do twarzy z myślą że coś mi pokarze.Nic.Pustka.Łza stoczyła mi się po policzku.Odłożyłem dłoń z powrotem i ostatni raz spojrzałem na jej spokojną twarz.W mojej komnacie słyszałem jak wilki próbowali dowiedzieć się co z Ness.Furia zawładnęła mną.To Leah doprowadziła Ness do śmierci.Poniesie za to konsekwencje.Wściekłość dodała mi siły po dwóch sekundach byłem w komnacie.Zauważyłem Leah i podbiegłem do niej przygniatając ją do ściany.
-Mówiłem że jak ona nie przeżyję to cię zabiję...-wysyczałem.W jej oczach zobaczyłem strach.
-Christopher....
sobota, 1 czerwca 2013
Rozdział 4-Christopher...
Włączcie ^^
Oczami Christophera...
-Na trzy!-krzyknął Felix-Raz...Dwa..Trzy-Leah rzuciła się na Nessie od tyłu.Ugryzła ją w ramię i rzuciła o drzewo.Mama skoczyła na pomoc.Odepchnęła Leah i podbiegła do krwawiącej Renesmee.W kilka sekund znalazłem się tuż obok nich.Uklęknąłem i przyłożyłem dwa palce do nadgarstka.Jest puls!Wziąłem Nessie na ręce i wskazałem na Dianę.
-Musimy ją ratować!-powiedziałem w jej stronę.
-Zanieś ją do mojego samochodu!Ty pojedziesz jej motorem!-krzyknęła w odpowiedzi.Pobiegłam najszybciej jak umiałem w stronę auta.Położyłem ją na tylnych siedzeniach.Diana wsiadła do auta i odjechała.Ja zamiast pojechać za nią wróciłem na polanę gdzie byli wszyscy.Z mordem wypisanym w oczach podbiegłem do Leah.Złapałem ją za kark i rzuciłem o drzewo.Przez nią Nessie może umrzeć!Pierdolone wilkołaki!!!Nie dość że zniszczyła mojej siostrze związek to jeszcze chce jej odebrać życie?!Zabiję!Podszedłem do niej i ukucnąłem przy niej.
-Masz szczęście że jesteś z Cullen'ami inaczej zabiłbym cię od razu!Ale posłuchaj suko!Jak moja siostra tego nie przeżyję to ja cię znajdę i własnoręcznie zabiję!Rozumiesz?-warknąłem.Nigdy nie odzywałem się tak wulgarnie to nikogo.Wstałem na nogi i zwróciłem się do Jacob'a.
-Nie wierze że byłeś taki głupi by złamać Nessie serce dla takiej kobiety!Gratulację!Jesteś oficjalnie największym debilem świata!-krzyknąłem i zaklaskałem-Treningi zawieszone do odwołania!-pobiegłem w stronę ścigacza Ness.Wsiadłem na niego odpaliłem i ruszyłem.Starałem się skupić na myślach Diany.Muszę się dowiedzieć gdzie one są!Jest!Są w opuszczonej chatce w lesie!Skierowałem się w tamtą stronę.Zostawiłem ścigacza po domkiem i do niego wbiegłem.Ness leżała na łóżku bez życia nie było nawet słychać bicia jej serca.Diana krzątała się próbując coś zrobić.Podbiegłem do Ness i zacząłem nią potrząsać.
-Renesmee!Budź się!!!Słyszysz!? Budź!!-łzy zaczęły kapać-Nessie!Nie zostawiaj mnie...Błagam...-powiedziałem.Opadłem na kolana i zacząłem płakać jak małe dziecko.
-Chris!!!Jest jeszcze nadzieja!Musisz jechać do Volterry i przywieźć mi mój kufer z miksturami!Jedź!!!-zrobiłem tak jak kazała.Czym prędzej pobiegłem do motoru i odpaliłem.Teraz byłem wdzięczny Ness że ulepszyła silnik.W kilka minut byłem pod zamkiem.W kilka sekund dobiegłem do komnaty wziąłem to co trzeba i wybiegłem.Po drodze spotkałem Felix'a i Alec'a.Powiedzieli że muszę iść do sali tronowej.W sali znajdowali się wszyscy.Szybkim ruchem wytarłem łzy.
-Aro dlaczego chcesz mnie wiedzieć?Śpieszę się...-warknąłem.Mama i Agnes patrzały na mnie smutno.Wiedziały że coś jest nie tak.
-Witaj!Słyszałem co się stało z twoją siostrą...Czy możemy wam jakoś pomóc?-zapytał się.Pokiwałem przecząco głową.
-Nie wiadomo czy da się jej pomóc...-powiedziałem a łza wypłynęła z mojego oka.Wszyscy wstrzymali oddech-Teraz jeśli pozwolisz odejdę...Diana i Ness mnie potrzebują...-powiedziałem i chciałem wyjść z sali kiedy ktoś złapał mnie za ramię.Odwróciłem się i zobaczyłem mamę.Jej oczy patrzyły na mnie z żalem.
-Mogę pojechać z tobą?-zapytała się cicho.Wzruszyłem tylko ramionami.Nie jestem pewny czy Diana będzie zadowolona.Ruszyliśmy w stronę wyjścia.Siadłem na ścigacza a za mną mama.Przez całą podróż żadne z nas się nie odzywało.Po kilku minutach dojechaliśmy do chatki.Zszedłem z motocykla i ruszyłem w stronę chatki.Czułem i słyszałem jak mama idzie za mną.Po otworzeniu drzwi drogę jej zatarasowała Diana.
-Czego ona tutaj szuka?-syknęła wściekle.Mama napięła się i warknęła.
-To moja córka i mam prawo się z nią widzieć!
-Teraz?!A gdzie byłaś przez 7 lat?!Hę?No gdzie?!-krzyknęła wściekła Diana.Mama spuściła wzrok na chwilę po to by już po chwili mierzyć Di wściekłym spojrzeniem.
-Przez cały ten czas o nich myślałam!Nawet sobie nie wyobrażasz ile razy miałam ochotę skończyć swój żywot!!Bez moich dzieci życie nie ma sensu!!!-krzyknęła wściekle.Zamarłem.Ona o nas nie zapomniała.Kochała nas.Chciała się przez nas zabić.Mama spojrzała na mnie smutnym wzrokiem-Próbowałam was odnaleźć cały ten czas...-mama padła na kolana i ukryła twarz w dłoniach.Podszedłem do niej.Złapałem za dłonie i podniosłem na nogi a potem przytuliłem.Diana wzięła kufer i podbiegła do Ness.Puściłem mamę i również tak zrobiłem.Usiadłem na łóżku i złapałem ją za rękę.Czułem że to koniec.Zacząłem płakać jak dziecko.Położyłem się obok i ją przytuliłem.Przez głowę przechodziły mi różne obrazy z przeszłości.My kłócący się,śpiewający,nasze chwile spędzone w garażu,kiedy pocieszałem ją gdy Jacob ją zdradził.Wszystko.Teraz mogę ją stracić tak jak 7 lat temu.....
Oczami Christophera...
-Na trzy!-krzyknął Felix-Raz...Dwa..Trzy-Leah rzuciła się na Nessie od tyłu.Ugryzła ją w ramię i rzuciła o drzewo.Mama skoczyła na pomoc.Odepchnęła Leah i podbiegła do krwawiącej Renesmee.W kilka sekund znalazłem się tuż obok nich.Uklęknąłem i przyłożyłem dwa palce do nadgarstka.Jest puls!Wziąłem Nessie na ręce i wskazałem na Dianę.
-Musimy ją ratować!-powiedziałem w jej stronę.
-Zanieś ją do mojego samochodu!Ty pojedziesz jej motorem!-krzyknęła w odpowiedzi.Pobiegłam najszybciej jak umiałem w stronę auta.Położyłem ją na tylnych siedzeniach.Diana wsiadła do auta i odjechała.Ja zamiast pojechać za nią wróciłem na polanę gdzie byli wszyscy.Z mordem wypisanym w oczach podbiegłem do Leah.Złapałem ją za kark i rzuciłem o drzewo.Przez nią Nessie może umrzeć!Pierdolone wilkołaki!!!Nie dość że zniszczyła mojej siostrze związek to jeszcze chce jej odebrać życie?!Zabiję!Podszedłem do niej i ukucnąłem przy niej.
-Masz szczęście że jesteś z Cullen'ami inaczej zabiłbym cię od razu!Ale posłuchaj suko!Jak moja siostra tego nie przeżyję to ja cię znajdę i własnoręcznie zabiję!Rozumiesz?-warknąłem.Nigdy nie odzywałem się tak wulgarnie to nikogo.Wstałem na nogi i zwróciłem się do Jacob'a.
-Nie wierze że byłeś taki głupi by złamać Nessie serce dla takiej kobiety!Gratulację!Jesteś oficjalnie największym debilem świata!-krzyknąłem i zaklaskałem-Treningi zawieszone do odwołania!-pobiegłem w stronę ścigacza Ness.Wsiadłem na niego odpaliłem i ruszyłem.Starałem się skupić na myślach Diany.Muszę się dowiedzieć gdzie one są!Jest!Są w opuszczonej chatce w lesie!Skierowałem się w tamtą stronę.Zostawiłem ścigacza po domkiem i do niego wbiegłem.Ness leżała na łóżku bez życia nie było nawet słychać bicia jej serca.Diana krzątała się próbując coś zrobić.Podbiegłem do Ness i zacząłem nią potrząsać.
-Renesmee!Budź się!!!Słyszysz!? Budź!!-łzy zaczęły kapać-Nessie!Nie zostawiaj mnie...Błagam...-powiedziałem.Opadłem na kolana i zacząłem płakać jak małe dziecko.
-Chris!!!Jest jeszcze nadzieja!Musisz jechać do Volterry i przywieźć mi mój kufer z miksturami!Jedź!!!-zrobiłem tak jak kazała.Czym prędzej pobiegłem do motoru i odpaliłem.Teraz byłem wdzięczny Ness że ulepszyła silnik.W kilka minut byłem pod zamkiem.W kilka sekund dobiegłem do komnaty wziąłem to co trzeba i wybiegłem.Po drodze spotkałem Felix'a i Alec'a.Powiedzieli że muszę iść do sali tronowej.W sali znajdowali się wszyscy.Szybkim ruchem wytarłem łzy.
-Aro dlaczego chcesz mnie wiedzieć?Śpieszę się...-warknąłem.Mama i Agnes patrzały na mnie smutno.Wiedziały że coś jest nie tak.
-Witaj!Słyszałem co się stało z twoją siostrą...Czy możemy wam jakoś pomóc?-zapytał się.Pokiwałem przecząco głową.
-Nie wiadomo czy da się jej pomóc...-powiedziałem a łza wypłynęła z mojego oka.Wszyscy wstrzymali oddech-Teraz jeśli pozwolisz odejdę...Diana i Ness mnie potrzebują...-powiedziałem i chciałem wyjść z sali kiedy ktoś złapał mnie za ramię.Odwróciłem się i zobaczyłem mamę.Jej oczy patrzyły na mnie z żalem.
-Mogę pojechać z tobą?-zapytała się cicho.Wzruszyłem tylko ramionami.Nie jestem pewny czy Diana będzie zadowolona.Ruszyliśmy w stronę wyjścia.Siadłem na ścigacza a za mną mama.Przez całą podróż żadne z nas się nie odzywało.Po kilku minutach dojechaliśmy do chatki.Zszedłem z motocykla i ruszyłem w stronę chatki.Czułem i słyszałem jak mama idzie za mną.Po otworzeniu drzwi drogę jej zatarasowała Diana.
-Czego ona tutaj szuka?-syknęła wściekle.Mama napięła się i warknęła.
-To moja córka i mam prawo się z nią widzieć!
-Teraz?!A gdzie byłaś przez 7 lat?!Hę?No gdzie?!-krzyknęła wściekła Diana.Mama spuściła wzrok na chwilę po to by już po chwili mierzyć Di wściekłym spojrzeniem.
-Przez cały ten czas o nich myślałam!Nawet sobie nie wyobrażasz ile razy miałam ochotę skończyć swój żywot!!Bez moich dzieci życie nie ma sensu!!!-krzyknęła wściekle.Zamarłem.Ona o nas nie zapomniała.Kochała nas.Chciała się przez nas zabić.Mama spojrzała na mnie smutnym wzrokiem-Próbowałam was odnaleźć cały ten czas...-mama padła na kolana i ukryła twarz w dłoniach.Podszedłem do niej.Złapałem za dłonie i podniosłem na nogi a potem przytuliłem.Diana wzięła kufer i podbiegła do Ness.Puściłem mamę i również tak zrobiłem.Usiadłem na łóżku i złapałem ją za rękę.Czułem że to koniec.Zacząłem płakać jak dziecko.Położyłem się obok i ją przytuliłem.Przez głowę przechodziły mi różne obrazy z przeszłości.My kłócący się,śpiewający,nasze chwile spędzone w garażu,kiedy pocieszałem ją gdy Jacob ją zdradził.Wszystko.Teraz mogę ją stracić tak jak 7 lat temu.....
Subskrybuj:
Posty (Atom)