Oczami Christophera...
Po chwili powiedział coś w innym języku w stronę Ness.Nessie odpowiedziała mu w tym samym języku.Nikt nie miał pojęcia o czym była ta rozmowa.Odepchnęła moją rękę przesuwając się o krok do przodu.
-David...Zastanów się co robisz...I tak oby dwoje wiemy kto wygra!-powiedziała już w naszym języku.
-Renesmee,Renesmee,Renesmee...Mała Głupiutka Renesmee.Myślisz że tak łatwo się poddam?To jesteś w błędzie!Matt!!!-krzyknął.Nessie skoczyła do przodu,a nas otoczył jakiś niebieski ekran.Ruszyłem w stronę Ness ale odbiłem się od tej...Tarczy.Renesmee zaczął atakować ten cały Matt.Ness zręcznie unikała ciosy.Jednak w pewnym momencie jeszcze dwa wampiry rzuciły się na nią.Trzymali ją za ręce i unieruchomili nogi.Matt podszedł i złapał ją za głowę w celu urwanie jej.Nessie spojrzała mi w oczy i w tedy ekran zniknął...
Oczami Renesmee...
Ta dwójka wampirów złapała mnie za ręce i nogi a Matt szykował się by oderwać mi głowę.T wym samym momencie pozwoliłam tarczy opaść.Pierwszy zauważył to Edward i rzucił mi się na pomoc.Zaatakował Matt'a dzięki temu mogłam wyrwać się pozostałej dwójce.Do akcji wkroczyli Emmett i Ben.Ja szybkim ruchem zaatakowałam David'a.I zaczęła się walka.Wszyscy mieli kogoś do walki.Z każdą chwilą naszych wrogów ubywało.Ogniska były porozpalane wszędzie.Na ułamek sekundy zdekoncentrowałam się i w tedy Matt powalił mnie na ziemie.Rzucił się na mnie i takim oto sposobem zaczęliśmy się siłować.Po jakimś czasie udało mi się go zepchnąć ze mnie.Na nic nie czekając rzuciłam się na niego i oderwałam mu głowę,po czym wrzuciłam do ogniska.Otrzepałam się i rozejrzałam dookoła.Zauważyłam że Edward walczy z trzema wampirami na raz.Szybko pobiegłam w jego stronę złapałam jednego i oderwałam mu szybkim ruchem głowę.Potem zajęłam się drugim.Razem z Edwardem skończyliśmy w tym samym momencie.Posłał mi uśmiech który z chęcią odwzajemniłam.Zauważyłam że wszyscy już skończyli i nim się obejrzałam byłam w ramionach mojego brata.
-Renesmee...
-Christopher...
-Renesmee...
-Co ty?Będziemy gadać tak dalej czy już skończymy z tymi pełnymi imionami?-zaśmiałam się a on mi zawtórował.
-Ok Ness...-powiedział kiedy się uspokoiliśmy-Jak to się stało że tu jesteś?Że żyjesz?
-Sorki Chris ale nie mam ochoty o tym gadać na polu walki ok?Pogadamy potem...-powiedziałam spokojnie.Kiedy Chris wypuścił mnie ze swojego uścisku zostałam zmiażdżona w kolejnym uścisku.Tym razem była to mama i tata.Awww....So cute... :3
-Nessie...Dobrze że jesteś...Chce cię przeprosić ze wszystko co zrobiłam...Że pozwoliłam ci odejść z myślą że się ciebie boję i całą resztę...Przepraszam...-powiedziała.Chciałam już coś powiedzieć kiedy przerwał mi Edward.
-Ja również przepraszam...Za wszystko...-powiedział i głos mu się załamał.Nic nie powiedziałam tylko mocniej ich przytuliłam.Spojrzałam na Chris'a i pociągnęłam go do uścisku...
Wszystko powoli się układało....
Przepraszam że taki krótki ale Wczoraj dopiero zaczęły mi się wakacje i dopiero w tedy mogłam dokończyć rozdział.Przepraszam jeszcze raz...
Pozdrawiam
SLDN :)
sobota, 20 lipca 2013
wtorek, 2 lipca 2013
Rozdział 7-Nie wierzysz w cuda?To popatrz...
(Włączcie <3 )
Oczami Chrisa...
Na środku sali stała Renesmee!To nie możliwe!!!Wstałem z krzesła i ruszyłem w jej stronę powoli,nie mogąc uwierzyć własnym oczom.Ona się zmieniła wyglądała...przepięknie.Każdy mężczyzna patrzył na nią z pożądanie.Fu!C'mon to moja siostra!Nessie uśmiechnęła się do mnie,po tym uśmiechu wiedziałem że to moja siostra!Nie żadne zwidy.Kiedy byłem już jakiś metr od niej ona pobiegła w stronę wyjścia z sali.Już miałem ruszyć za nią ale do tańca porwała mnie Jade.Chcąc nie chcąc musiałem z nią zatańczyć.Po tańcu wybiegłem z sali w poszukiwaniu Ness niestety ani jej ani jej zapachu tam nie było.Wróciłem do sali i usiadłem na krzesełku obok Diany.Pochyliłem się i wysłałem jej myśl:"Widziałem Renesmee..."Pokazałem jej obraz.Znieruchomiała i spojrzała mi prosto w oczy.
-Co się dzieje?-zapytałam się na głos zwracając tym uwagę reszty.Diana tylko pokiwała głową na nie.Coś się dzieje ale nie mamy pojęcia co...
Bal dobiegł końca i Volturi zyskali kilka sprzymierzeńców.Dzisiaj jest walka...Cholera nie poradzimy sobie bez Ness.Ona jej najsilniejsza z nas wszystkich.Może to wczoraj mi się przywidziało?Nie niemożliwe.To na pewno była ona...Nie przywidziało mi się.Ubierałem się właśnie w to mi przygotowała Diana.Wszyscy za 15 min mieliśmy się spotkać na wielkiej polanie.Mieliśmy tam pobiec.Za 5 minut mieliśmy się spotkać z resztą na dole.Usiadłem na łóżku czekając aż Diana wyjdzie z łazienki.Kiedy w końcu wyszła razem ruszyliśmy na dół gdzie czekali na nas wszyscy.Każdy miał wyraz zmartwienia na warzy.Carlisle myślał że może uda nam się te sprawę rozwiązać bez walki.Ale nikt w to nie wierzył...Mama kiedy mnie zobaczyła to podbiegła do mnie i mocno przytuliła.Nie dopuszczam do siebie myśli że możemy dzisiaj zginąć.Po mamię podeszła Agnes i reszta.Nic nikt nie mówił.Po jakimś czasie Carlisle przerwał ciszę.
-Musimy już iść...-Wszyscy jak na komendę spięli się.Na samym początku biegła Diana a ja obok niej.Za mną Edward z Bellą i Carlisle z Esme.Potem Alice i Jasper obok nich Agnes,Ben,Fred i Michel.Za nimi Rosalie I Emmet.Po kilku minutach dobiegliśmy do polany na której wszyscy już byli.Nasza 14-stka ustawiła się koło wilków.Aro,Kajusz i Marek stali z przodu ale na środku ( :P ) Nagle wszystko ucichło nikt nie oddychał oprócz mnie i wilków.Jedyne co było słychać to nasze oddechy i bicie serc.Jednak nie na długo...Z przeciwnej strony lasu wyłonili się oni.Ubrani na szaro.Szli nie zatrzymując się.Wszyscy po naszej stronię napięli mięśnie przygotowując się do walki.Jednak coś w połowię polany ich zatrzymało.Jakby...Tarcza?Spojrzałem na mamę i Renatę ale oby dwie pokiwały głowami na nie.W tym samym momencie poczułem jakąś dziwną potrzebę odwrócenia się.Kiedy to zrobiłem ujrzałem jak z lasu wychodzi postać.Ta postać miała długie włosy i kobiecą sylwetkę.Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem że to była Renesmee!!!Uśmiechnąłem się.Ness odwzajemniła to promiennym uśmiechem.Nasi przeciwnicy wpatrywali się w nią oszołomieni.Nessie zaczęła szybkim ruchem iść w naszą stronę.Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.Usłyszałem jak większość nie dowierza własnym oczom.Renesmee zatrzymała się obok mnie.Diana wyciągnęła w jej stronę rękę którą ona z uśmiechem chwyciła.Ja objąłem ją ramieniem w pasie.Jeden z wampirów na przeciwko nas wystąpił na przód patrząc na Ness.Po chwili powiedział...
Właśnie co powiedział?Dowiecie się w następnym rozdziale. :P
Pozdrawiam
SLDN :)
Oczami Chrisa...
Na środku sali stała Renesmee!To nie możliwe!!!Wstałem z krzesła i ruszyłem w jej stronę powoli,nie mogąc uwierzyć własnym oczom.Ona się zmieniła wyglądała...przepięknie.Każdy mężczyzna patrzył na nią z pożądanie.Fu!C'mon to moja siostra!Nessie uśmiechnęła się do mnie,po tym uśmiechu wiedziałem że to moja siostra!Nie żadne zwidy.Kiedy byłem już jakiś metr od niej ona pobiegła w stronę wyjścia z sali.Już miałem ruszyć za nią ale do tańca porwała mnie Jade.Chcąc nie chcąc musiałem z nią zatańczyć.Po tańcu wybiegłem z sali w poszukiwaniu Ness niestety ani jej ani jej zapachu tam nie było.Wróciłem do sali i usiadłem na krzesełku obok Diany.Pochyliłem się i wysłałem jej myśl:"Widziałem Renesmee..."Pokazałem jej obraz.Znieruchomiała i spojrzała mi prosto w oczy.
-Co się dzieje?-zapytałam się na głos zwracając tym uwagę reszty.Diana tylko pokiwała głową na nie.Coś się dzieje ale nie mamy pojęcia co...
Bal dobiegł końca i Volturi zyskali kilka sprzymierzeńców.Dzisiaj jest walka...Cholera nie poradzimy sobie bez Ness.Ona jej najsilniejsza z nas wszystkich.Może to wczoraj mi się przywidziało?Nie niemożliwe.To na pewno była ona...Nie przywidziało mi się.Ubierałem się właśnie w to mi przygotowała Diana.Wszyscy za 15 min mieliśmy się spotkać na wielkiej polanie.Mieliśmy tam pobiec.Za 5 minut mieliśmy się spotkać z resztą na dole.Usiadłem na łóżku czekając aż Diana wyjdzie z łazienki.Kiedy w końcu wyszła razem ruszyliśmy na dół gdzie czekali na nas wszyscy.Każdy miał wyraz zmartwienia na warzy.Carlisle myślał że może uda nam się te sprawę rozwiązać bez walki.Ale nikt w to nie wierzył...Mama kiedy mnie zobaczyła to podbiegła do mnie i mocno przytuliła.Nie dopuszczam do siebie myśli że możemy dzisiaj zginąć.Po mamię podeszła Agnes i reszta.Nic nikt nie mówił.Po jakimś czasie Carlisle przerwał ciszę.
-Musimy już iść...-Wszyscy jak na komendę spięli się.Na samym początku biegła Diana a ja obok niej.Za mną Edward z Bellą i Carlisle z Esme.Potem Alice i Jasper obok nich Agnes,Ben,Fred i Michel.Za nimi Rosalie I Emmet.Po kilku minutach dobiegliśmy do polany na której wszyscy już byli.Nasza 14-stka ustawiła się koło wilków.Aro,Kajusz i Marek stali z przodu ale na środku ( :P ) Nagle wszystko ucichło nikt nie oddychał oprócz mnie i wilków.Jedyne co było słychać to nasze oddechy i bicie serc.Jednak nie na długo...Z przeciwnej strony lasu wyłonili się oni.Ubrani na szaro.Szli nie zatrzymując się.Wszyscy po naszej stronię napięli mięśnie przygotowując się do walki.Jednak coś w połowię polany ich zatrzymało.Jakby...Tarcza?Spojrzałem na mamę i Renatę ale oby dwie pokiwały głowami na nie.W tym samym momencie poczułem jakąś dziwną potrzebę odwrócenia się.Kiedy to zrobiłem ujrzałem jak z lasu wychodzi postać.Ta postać miała długie włosy i kobiecą sylwetkę.Po bliższym przyjrzeniu się zauważyłem że to była Renesmee!!!Uśmiechnąłem się.Ness odwzajemniła to promiennym uśmiechem.Nasi przeciwnicy wpatrywali się w nią oszołomieni.Nessie zaczęła szybkim ruchem iść w naszą stronę.Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.Usłyszałem jak większość nie dowierza własnym oczom.Renesmee zatrzymała się obok mnie.Diana wyciągnęła w jej stronę rękę którą ona z uśmiechem chwyciła.Ja objąłem ją ramieniem w pasie.Jeden z wampirów na przeciwko nas wystąpił na przód patrząc na Ness.Po chwili powiedział...
Właśnie co powiedział?Dowiecie się w następnym rozdziale. :P
Pozdrawiam
SLDN :)
niedziela, 23 czerwca 2013
Rozdział 6-Christopher...Przykro mi...(Część 2)
-Chritopher..-Nie zwracałem uwagi.Dalej przygniatałem Leah do ściany warcząc.
-Chris!!!-krzyknęła Diana.Odwróciłem się w jej stronę-Nie warto!Ness by tego nie chciała!Tylko sobie zaszkodzisz!-spojrzałem na Leah i puściłem ją.
-Niech nie pokazuje mi się na oczy inaczej oderwę jej ten głupi łeb!
-Masz to jak w banku!-powiedział Seth.WoW.Musi ją naprawdę kochać(czujecie ironię?)Spojrzałem na wszystkich.Ness.W oczach zebrały mi się łzy.Mama widząc to podbiegła do mnie i przytuliła.Nessie....
Dzień balu...
Ubrałem się w garnitur i czekałem razem z chłopakami na dziewczyny.Nie chciałem tam iść.Bez Ness to nie to samo...Nessie została przeniesiona do komnaty w podziemiach zamku.Wszyscy byli smutni wokół ale Aro zastrzegł że wszyscy musimy być na balu.Dziewczyny powoli zaczęły wychodzić z pokojów.Wyglądały pięknie.Podałem Dianię ramię i ruszyliśmy na dół do sali tronowej gdzie za 3 minuty miał się zacząć bal.Wampiry z różnych części świata przybyło tutaj.Przypomniało mi się że kiedy zajrzałem do szafy nie było tam sukienki Renesmee.
-Diano?
-Tak?
-A wiesz może co się stało z suknią Renesmee?
-Tak wisi w szafie.A co się miało stać?
-Właśnie jej tam nie ma.Dzisiaj sprawdzałem i nie było jej tam...
-Ciekawe...-powiedziała Diana.Musieliśmy przestać rozmawiać bo bal się zaczął.Zaczęliśmy tańczyć.W pewnym momencie w tłumie mignęła mi znajoma ruda głowa.To nie możliwe!Musiało mi się przywidzieć.Piosenka się skończyła i razem z resztą zeszliśmy z parkietu.Zaprosiłem mamę to tańca.Miałem jakieś dziwne przeczucie że coś się stanie.Potem zatańczyłem z Alice,Esme,Agnes i Rosalie.Po tańcu z Rosalie podszedłem do stolika gdzie byli:Carlisle,Esme,Emmet,Rosalie,Alice i Jasper,Edward i Bella.Usiadłem przy stole obok Carlisle'a on pocieszająco poklepał mnie po ramieniu.Spojrzałem na niego a potem przeniosłem wzrok na parkiet.Po chwili moje oczy rozszerzyły się w przerażeniu na środku sali...
-Chris!!!-krzyknęła Diana.Odwróciłem się w jej stronę-Nie warto!Ness by tego nie chciała!Tylko sobie zaszkodzisz!-spojrzałem na Leah i puściłem ją.
-Niech nie pokazuje mi się na oczy inaczej oderwę jej ten głupi łeb!
-Masz to jak w banku!-powiedział Seth.WoW.Musi ją naprawdę kochać(czujecie ironię?)Spojrzałem na wszystkich.Ness.W oczach zebrały mi się łzy.Mama widząc to podbiegła do mnie i przytuliła.Nessie....
Dzień balu...
Ubrałem się w garnitur i czekałem razem z chłopakami na dziewczyny.Nie chciałem tam iść.Bez Ness to nie to samo...Nessie została przeniesiona do komnaty w podziemiach zamku.Wszyscy byli smutni wokół ale Aro zastrzegł że wszyscy musimy być na balu.Dziewczyny powoli zaczęły wychodzić z pokojów.Wyglądały pięknie.Podałem Dianię ramię i ruszyliśmy na dół do sali tronowej gdzie za 3 minuty miał się zacząć bal.Wampiry z różnych części świata przybyło tutaj.Przypomniało mi się że kiedy zajrzałem do szafy nie było tam sukienki Renesmee.
-Diano?
-Tak?
-A wiesz może co się stało z suknią Renesmee?
-Tak wisi w szafie.A co się miało stać?
-Właśnie jej tam nie ma.Dzisiaj sprawdzałem i nie było jej tam...
-Ciekawe...-powiedziała Diana.Musieliśmy przestać rozmawiać bo bal się zaczął.Zaczęliśmy tańczyć.W pewnym momencie w tłumie mignęła mi znajoma ruda głowa.To nie możliwe!Musiało mi się przywidzieć.Piosenka się skończyła i razem z resztą zeszliśmy z parkietu.Zaprosiłem mamę to tańca.Miałem jakieś dziwne przeczucie że coś się stanie.Potem zatańczyłem z Alice,Esme,Agnes i Rosalie.Po tańcu z Rosalie podszedłem do stolika gdzie byli:Carlisle,Esme,Emmet,Rosalie,Alice i Jasper,Edward i Bella.Usiadłem przy stole obok Carlisle'a on pocieszająco poklepał mnie po ramieniu.Spojrzałem na niego a potem przeniosłem wzrok na parkiet.Po chwili moje oczy rozszerzyły się w przerażeniu na środku sali...
niedziela, 9 czerwca 2013
Rozdział 5-Christopher...Przykro mi...(Część 1)
(Włączcie :D )
Diana biegała wokół nas z różnymi eliksirami i czarami.Mama stała przy łóżku i patrzyła na nas ze smutkiem.Czułem że nie da się nic zrobić ale jednak nadal miałem nadzieję.Ostatnie co pamiętam to że Diana rzucała jakieś zaklęcie na Ness potem już film mi się urwał.Po prostu zasnąłem.Obudziłem się w komnacie.Przy łóżku stała Diana zaczerwionymi oczami.To znaczy tylko jedno.Nie udało się.Ness...Wstałem,podbiegłem do niej i złapałem za ramiona patrząc w oczy.
-Powiedz że ona żyje!-krzyknąłem ze łzami w oczach.Oczy Diany wyrażały nie wyobrażalny smutek.
-Christopher...Przykro mi...-powiedziała.
Nie.Nie.NIE!!!To nie może się dziać na prawdę!!!Upadłem na kolana z krzykiem.
-NIEEE!!!TO SIĘ NIE DZIEJE NA PRAWDĘ!!!NESSIE ZARAZ WEJDZIE PRZEZ DRZWI I WSZYSTKO WRÓCI DO NORMY!SŁYSZYSZ?!-do pokoju wpadli wszyscy od Cullen'ów i Smith'ów oraz Alec i Felix.Mama podbiegła do mnie i upadła na kolana przede mną przytulając.
-Co się dzieje?-zapytała si.Nikt jej nie powiedział?Diana spojrzała na nią ze współczuciem.
-Renesmee...ona...Nie udało się....-powiedziała.Mama patrzyła na nią pustym wzrokiem.Wszyscy wstrzymali oddech.Zacząłem jeszcze bardziej płakać.Edward podszedł do nas.Widziałem że on również ma zaczerwienione oczy.Wszyscy byli w szoku,nikt się nie odzywał.Po jakimś czasie wstałem na nogi i zwróciłem się do Diany.
-Gdzie ona teraz jest?
-W komnacie Ara...-odpowiedziała.Czym prędzej ruszyłem w tamtą stronę.Kiedy doszedłem do drzwi wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka.Była tam.Leżała na łóżku w długiej czarnej sukni.Włosy spokojnie spływały po jej odsłoniętych ramionach.Na nogach miała szpilki,dłonie miała ułożone na brzuchu.Wyglądała tak jakby spała.Podszedłem do niej i złapałem za dłoń.Przyłożyłem ją sobie do twarzy z myślą że coś mi pokarze.Nic.Pustka.Łza stoczyła mi się po policzku.Odłożyłem dłoń z powrotem i ostatni raz spojrzałem na jej spokojną twarz.W mojej komnacie słyszałem jak wilki próbowali dowiedzieć się co z Ness.Furia zawładnęła mną.To Leah doprowadziła Ness do śmierci.Poniesie za to konsekwencje.Wściekłość dodała mi siły po dwóch sekundach byłem w komnacie.Zauważyłem Leah i podbiegłem do niej przygniatając ją do ściany.
-Mówiłem że jak ona nie przeżyję to cię zabiję...-wysyczałem.W jej oczach zobaczyłem strach.
-Christopher....
Diana biegała wokół nas z różnymi eliksirami i czarami.Mama stała przy łóżku i patrzyła na nas ze smutkiem.Czułem że nie da się nic zrobić ale jednak nadal miałem nadzieję.Ostatnie co pamiętam to że Diana rzucała jakieś zaklęcie na Ness potem już film mi się urwał.Po prostu zasnąłem.Obudziłem się w komnacie.Przy łóżku stała Diana zaczerwionymi oczami.To znaczy tylko jedno.Nie udało się.Ness...Wstałem,podbiegłem do niej i złapałem za ramiona patrząc w oczy.
-Powiedz że ona żyje!-krzyknąłem ze łzami w oczach.Oczy Diany wyrażały nie wyobrażalny smutek.
-Christopher...Przykro mi...-powiedziała.
Nie.Nie.NIE!!!To nie może się dziać na prawdę!!!Upadłem na kolana z krzykiem.
-NIEEE!!!TO SIĘ NIE DZIEJE NA PRAWDĘ!!!NESSIE ZARAZ WEJDZIE PRZEZ DRZWI I WSZYSTKO WRÓCI DO NORMY!SŁYSZYSZ?!-do pokoju wpadli wszyscy od Cullen'ów i Smith'ów oraz Alec i Felix.Mama podbiegła do mnie i upadła na kolana przede mną przytulając.
-Co się dzieje?-zapytała si.Nikt jej nie powiedział?Diana spojrzała na nią ze współczuciem.
-Renesmee...ona...Nie udało się....-powiedziała.Mama patrzyła na nią pustym wzrokiem.Wszyscy wstrzymali oddech.Zacząłem jeszcze bardziej płakać.Edward podszedł do nas.Widziałem że on również ma zaczerwienione oczy.Wszyscy byli w szoku,nikt się nie odzywał.Po jakimś czasie wstałem na nogi i zwróciłem się do Diany.
-Gdzie ona teraz jest?
-W komnacie Ara...-odpowiedziała.Czym prędzej ruszyłem w tamtą stronę.Kiedy doszedłem do drzwi wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka.Była tam.Leżała na łóżku w długiej czarnej sukni.Włosy spokojnie spływały po jej odsłoniętych ramionach.Na nogach miała szpilki,dłonie miała ułożone na brzuchu.Wyglądała tak jakby spała.Podszedłem do niej i złapałem za dłoń.Przyłożyłem ją sobie do twarzy z myślą że coś mi pokarze.Nic.Pustka.Łza stoczyła mi się po policzku.Odłożyłem dłoń z powrotem i ostatni raz spojrzałem na jej spokojną twarz.W mojej komnacie słyszałem jak wilki próbowali dowiedzieć się co z Ness.Furia zawładnęła mną.To Leah doprowadziła Ness do śmierci.Poniesie za to konsekwencje.Wściekłość dodała mi siły po dwóch sekundach byłem w komnacie.Zauważyłem Leah i podbiegłem do niej przygniatając ją do ściany.
-Mówiłem że jak ona nie przeżyję to cię zabiję...-wysyczałem.W jej oczach zobaczyłem strach.
-Christopher....
sobota, 1 czerwca 2013
Rozdział 4-Christopher...
Włączcie ^^
Oczami Christophera...
-Na trzy!-krzyknął Felix-Raz...Dwa..Trzy-Leah rzuciła się na Nessie od tyłu.Ugryzła ją w ramię i rzuciła o drzewo.Mama skoczyła na pomoc.Odepchnęła Leah i podbiegła do krwawiącej Renesmee.W kilka sekund znalazłem się tuż obok nich.Uklęknąłem i przyłożyłem dwa palce do nadgarstka.Jest puls!Wziąłem Nessie na ręce i wskazałem na Dianę.
-Musimy ją ratować!-powiedziałem w jej stronę.
-Zanieś ją do mojego samochodu!Ty pojedziesz jej motorem!-krzyknęła w odpowiedzi.Pobiegłam najszybciej jak umiałem w stronę auta.Położyłem ją na tylnych siedzeniach.Diana wsiadła do auta i odjechała.Ja zamiast pojechać za nią wróciłem na polanę gdzie byli wszyscy.Z mordem wypisanym w oczach podbiegłem do Leah.Złapałem ją za kark i rzuciłem o drzewo.Przez nią Nessie może umrzeć!Pierdolone wilkołaki!!!Nie dość że zniszczyła mojej siostrze związek to jeszcze chce jej odebrać życie?!Zabiję!Podszedłem do niej i ukucnąłem przy niej.
-Masz szczęście że jesteś z Cullen'ami inaczej zabiłbym cię od razu!Ale posłuchaj suko!Jak moja siostra tego nie przeżyję to ja cię znajdę i własnoręcznie zabiję!Rozumiesz?-warknąłem.Nigdy nie odzywałem się tak wulgarnie to nikogo.Wstałem na nogi i zwróciłem się do Jacob'a.
-Nie wierze że byłeś taki głupi by złamać Nessie serce dla takiej kobiety!Gratulację!Jesteś oficjalnie największym debilem świata!-krzyknąłem i zaklaskałem-Treningi zawieszone do odwołania!-pobiegłem w stronę ścigacza Ness.Wsiadłem na niego odpaliłem i ruszyłem.Starałem się skupić na myślach Diany.Muszę się dowiedzieć gdzie one są!Jest!Są w opuszczonej chatce w lesie!Skierowałem się w tamtą stronę.Zostawiłem ścigacza po domkiem i do niego wbiegłem.Ness leżała na łóżku bez życia nie było nawet słychać bicia jej serca.Diana krzątała się próbując coś zrobić.Podbiegłem do Ness i zacząłem nią potrząsać.
-Renesmee!Budź się!!!Słyszysz!? Budź!!-łzy zaczęły kapać-Nessie!Nie zostawiaj mnie...Błagam...-powiedziałem.Opadłem na kolana i zacząłem płakać jak małe dziecko.
-Chris!!!Jest jeszcze nadzieja!Musisz jechać do Volterry i przywieźć mi mój kufer z miksturami!Jedź!!!-zrobiłem tak jak kazała.Czym prędzej pobiegłem do motoru i odpaliłem.Teraz byłem wdzięczny Ness że ulepszyła silnik.W kilka minut byłem pod zamkiem.W kilka sekund dobiegłem do komnaty wziąłem to co trzeba i wybiegłem.Po drodze spotkałem Felix'a i Alec'a.Powiedzieli że muszę iść do sali tronowej.W sali znajdowali się wszyscy.Szybkim ruchem wytarłem łzy.
-Aro dlaczego chcesz mnie wiedzieć?Śpieszę się...-warknąłem.Mama i Agnes patrzały na mnie smutno.Wiedziały że coś jest nie tak.
-Witaj!Słyszałem co się stało z twoją siostrą...Czy możemy wam jakoś pomóc?-zapytał się.Pokiwałem przecząco głową.
-Nie wiadomo czy da się jej pomóc...-powiedziałem a łza wypłynęła z mojego oka.Wszyscy wstrzymali oddech-Teraz jeśli pozwolisz odejdę...Diana i Ness mnie potrzebują...-powiedziałem i chciałem wyjść z sali kiedy ktoś złapał mnie za ramię.Odwróciłem się i zobaczyłem mamę.Jej oczy patrzyły na mnie z żalem.
-Mogę pojechać z tobą?-zapytała się cicho.Wzruszyłem tylko ramionami.Nie jestem pewny czy Diana będzie zadowolona.Ruszyliśmy w stronę wyjścia.Siadłem na ścigacza a za mną mama.Przez całą podróż żadne z nas się nie odzywało.Po kilku minutach dojechaliśmy do chatki.Zszedłem z motocykla i ruszyłem w stronę chatki.Czułem i słyszałem jak mama idzie za mną.Po otworzeniu drzwi drogę jej zatarasowała Diana.
-Czego ona tutaj szuka?-syknęła wściekle.Mama napięła się i warknęła.
-To moja córka i mam prawo się z nią widzieć!
-Teraz?!A gdzie byłaś przez 7 lat?!Hę?No gdzie?!-krzyknęła wściekła Diana.Mama spuściła wzrok na chwilę po to by już po chwili mierzyć Di wściekłym spojrzeniem.
-Przez cały ten czas o nich myślałam!Nawet sobie nie wyobrażasz ile razy miałam ochotę skończyć swój żywot!!Bez moich dzieci życie nie ma sensu!!!-krzyknęła wściekle.Zamarłem.Ona o nas nie zapomniała.Kochała nas.Chciała się przez nas zabić.Mama spojrzała na mnie smutnym wzrokiem-Próbowałam was odnaleźć cały ten czas...-mama padła na kolana i ukryła twarz w dłoniach.Podszedłem do niej.Złapałem za dłonie i podniosłem na nogi a potem przytuliłem.Diana wzięła kufer i podbiegła do Ness.Puściłem mamę i również tak zrobiłem.Usiadłem na łóżku i złapałem ją za rękę.Czułem że to koniec.Zacząłem płakać jak dziecko.Położyłem się obok i ją przytuliłem.Przez głowę przechodziły mi różne obrazy z przeszłości.My kłócący się,śpiewający,nasze chwile spędzone w garażu,kiedy pocieszałem ją gdy Jacob ją zdradził.Wszystko.Teraz mogę ją stracić tak jak 7 lat temu.....
Oczami Christophera...
-Na trzy!-krzyknął Felix-Raz...Dwa..Trzy-Leah rzuciła się na Nessie od tyłu.Ugryzła ją w ramię i rzuciła o drzewo.Mama skoczyła na pomoc.Odepchnęła Leah i podbiegła do krwawiącej Renesmee.W kilka sekund znalazłem się tuż obok nich.Uklęknąłem i przyłożyłem dwa palce do nadgarstka.Jest puls!Wziąłem Nessie na ręce i wskazałem na Dianę.
-Musimy ją ratować!-powiedziałem w jej stronę.
-Zanieś ją do mojego samochodu!Ty pojedziesz jej motorem!-krzyknęła w odpowiedzi.Pobiegłam najszybciej jak umiałem w stronę auta.Położyłem ją na tylnych siedzeniach.Diana wsiadła do auta i odjechała.Ja zamiast pojechać za nią wróciłem na polanę gdzie byli wszyscy.Z mordem wypisanym w oczach podbiegłem do Leah.Złapałem ją za kark i rzuciłem o drzewo.Przez nią Nessie może umrzeć!Pierdolone wilkołaki!!!Nie dość że zniszczyła mojej siostrze związek to jeszcze chce jej odebrać życie?!Zabiję!Podszedłem do niej i ukucnąłem przy niej.
-Masz szczęście że jesteś z Cullen'ami inaczej zabiłbym cię od razu!Ale posłuchaj suko!Jak moja siostra tego nie przeżyję to ja cię znajdę i własnoręcznie zabiję!Rozumiesz?-warknąłem.Nigdy nie odzywałem się tak wulgarnie to nikogo.Wstałem na nogi i zwróciłem się do Jacob'a.
-Nie wierze że byłeś taki głupi by złamać Nessie serce dla takiej kobiety!Gratulację!Jesteś oficjalnie największym debilem świata!-krzyknąłem i zaklaskałem-Treningi zawieszone do odwołania!-pobiegłem w stronę ścigacza Ness.Wsiadłem na niego odpaliłem i ruszyłem.Starałem się skupić na myślach Diany.Muszę się dowiedzieć gdzie one są!Jest!Są w opuszczonej chatce w lesie!Skierowałem się w tamtą stronę.Zostawiłem ścigacza po domkiem i do niego wbiegłem.Ness leżała na łóżku bez życia nie było nawet słychać bicia jej serca.Diana krzątała się próbując coś zrobić.Podbiegłem do Ness i zacząłem nią potrząsać.
-Renesmee!Budź się!!!Słyszysz!? Budź!!-łzy zaczęły kapać-Nessie!Nie zostawiaj mnie...Błagam...-powiedziałem.Opadłem na kolana i zacząłem płakać jak małe dziecko.
-Chris!!!Jest jeszcze nadzieja!Musisz jechać do Volterry i przywieźć mi mój kufer z miksturami!Jedź!!!-zrobiłem tak jak kazała.Czym prędzej pobiegłem do motoru i odpaliłem.Teraz byłem wdzięczny Ness że ulepszyła silnik.W kilka minut byłem pod zamkiem.W kilka sekund dobiegłem do komnaty wziąłem to co trzeba i wybiegłem.Po drodze spotkałem Felix'a i Alec'a.Powiedzieli że muszę iść do sali tronowej.W sali znajdowali się wszyscy.Szybkim ruchem wytarłem łzy.
-Aro dlaczego chcesz mnie wiedzieć?Śpieszę się...-warknąłem.Mama i Agnes patrzały na mnie smutno.Wiedziały że coś jest nie tak.
-Witaj!Słyszałem co się stało z twoją siostrą...Czy możemy wam jakoś pomóc?-zapytał się.Pokiwałem przecząco głową.
-Nie wiadomo czy da się jej pomóc...-powiedziałem a łza wypłynęła z mojego oka.Wszyscy wstrzymali oddech-Teraz jeśli pozwolisz odejdę...Diana i Ness mnie potrzebują...-powiedziałem i chciałem wyjść z sali kiedy ktoś złapał mnie za ramię.Odwróciłem się i zobaczyłem mamę.Jej oczy patrzyły na mnie z żalem.
-Mogę pojechać z tobą?-zapytała się cicho.Wzruszyłem tylko ramionami.Nie jestem pewny czy Diana będzie zadowolona.Ruszyliśmy w stronę wyjścia.Siadłem na ścigacza a za mną mama.Przez całą podróż żadne z nas się nie odzywało.Po kilku minutach dojechaliśmy do chatki.Zszedłem z motocykla i ruszyłem w stronę chatki.Czułem i słyszałem jak mama idzie za mną.Po otworzeniu drzwi drogę jej zatarasowała Diana.
-Czego ona tutaj szuka?-syknęła wściekle.Mama napięła się i warknęła.
-To moja córka i mam prawo się z nią widzieć!
-Teraz?!A gdzie byłaś przez 7 lat?!Hę?No gdzie?!-krzyknęła wściekła Diana.Mama spuściła wzrok na chwilę po to by już po chwili mierzyć Di wściekłym spojrzeniem.
-Przez cały ten czas o nich myślałam!Nawet sobie nie wyobrażasz ile razy miałam ochotę skończyć swój żywot!!Bez moich dzieci życie nie ma sensu!!!-krzyknęła wściekle.Zamarłem.Ona o nas nie zapomniała.Kochała nas.Chciała się przez nas zabić.Mama spojrzała na mnie smutnym wzrokiem-Próbowałam was odnaleźć cały ten czas...-mama padła na kolana i ukryła twarz w dłoniach.Podszedłem do niej.Złapałem za dłonie i podniosłem na nogi a potem przytuliłem.Diana wzięła kufer i podbiegła do Ness.Puściłem mamę i również tak zrobiłem.Usiadłem na łóżku i złapałem ją za rękę.Czułem że to koniec.Zacząłem płakać jak dziecko.Położyłem się obok i ją przytuliłem.Przez głowę przechodziły mi różne obrazy z przeszłości.My kłócący się,śpiewający,nasze chwile spędzone w garażu,kiedy pocieszałem ją gdy Jacob ją zdradził.Wszystko.Teraz mogę ją stracić tak jak 7 lat temu.....
wtorek, 28 maja 2013
Rozdział 3-Ciemność....
-A ty tu czego?-warknęłam w jego stronę.Otwierał usta i już miał coś powiedzieć ale przerwał mu Chris.
-Ness!!!Ty krwawisz!-krzyknął podbiegając do mnie i łapiąc za rękę.Spojrzałam na nią i ujrzałam wielkie wilcze zadrapanie z którego obficie wypływała krew.Szczerze to nawet nic nie poczułam.
-Daj spokój!Nic mi nie jest.A teraz co wy tu robicie?-zwróciłam się do wilkołaków.
-Ja ich poprosiłam żeby pomogli nam w walce...-odezwała się Bella.Pierwszy raz!
-Mogłaś nas uprzedzić...-warknął na nią Felix.Cullen'owie odwdzięczyli się i na niego warknęli.
-Dosyć!!!-krzyknęłam-Musimy dalej trenować!
-Ness?Po co ty tam biegłaś?-zapytała się Diana.
-Szpieg...-powiedziałam w jej stronę.Spojrzałam na moją ranę.Głupi kundel.Spojrzałam na niego i dopiero w tedy skojarzyłam że to Leah.Położyłam dłoń na ranie,zamknęłam oczy i się skupiłam.Po chwili po ranie zostały tylko różowe ślady.Wszyscy mieli szok wypisany na twarzach, no oczywiście nie licząc Di i Chrisa.Zaśmiałam się w duchu.
-Stańcie tam!-powiedziałam w stronę wilków wskazując miejsce obok Cullen'ów.Posłusznie ruszyli we wskazane miejsce.
-Pamiętajcie!Nigdy nie używajcie jakiś oczywistych ataków.Oni tylko na to czekają...Wampiry mają po kilkaset lat.Nikt nie dorówna im w walce wręcz.Trzeba używać szybkich i zdecydowanych ruchów.Trzeba trochę ich podejść...szybkie ataki...Kto jest chętny?-zapytałam się.Nim mrugnęłam stał przy mnie Felix-Cóż za niespodzianka!-powiedziałam sarkastycznie w jego stronę.On tylko się uśmiechnął łobuzersko.Stanął ode mnie ze 8 metrów i ustawił się.Ja stałam i czekałam aż na mnie ruszy.W jednym momencie ruszył na mnie.Szybkim skokiem wskoczyłam na drzewo i czekałam na odpowiedni moment.Błąd!Felix się rozkojarzył i przestał uważać.Jednym szybkim ruchem skoczyłam na niego i przygwoździłam do ziemi.Widziałam podziw w jego oczach.
-Nie pozwalajcie się rozkojarzyć!!!-powiedziałam wstając.Potem walczyłam z Jane,Demetri,Ben,Michel,Fred,Agnes itd.Teraz Cullen'owie pierwszy był Emmet.Jego pokonałam w parę sekund.Potem była Esme,Rosalie,Alice,Carlisle.Teraz był Edward.Patrzył na mnie jakoś dziwnie z miłością...Ok nie ważne.Walka się zaczęła.On nie chciał mnie zaatakować a ja czekałam na odpowiedni moment.Jego uwagę przyciągnęła Leah.Ja to wykorzystałam i jednym zwinnym ruchem rozłożyłam go na łopatki.
-Następny!-krzyknęłam.Z szeregu wyszła mama.O nie!Dlaczego ona?Nie dam rady jej uderzyć!
Stanęła naprzeciwko mnie z winą wypisaną na twarzy.
-Na trzy!-krzyknął Felix-Raz...Dwa..Trzy-i potem była już tylko ciemność....
-Ness!!!Ty krwawisz!-krzyknął podbiegając do mnie i łapiąc za rękę.Spojrzałam na nią i ujrzałam wielkie wilcze zadrapanie z którego obficie wypływała krew.Szczerze to nawet nic nie poczułam.
-Daj spokój!Nic mi nie jest.A teraz co wy tu robicie?-zwróciłam się do wilkołaków.
-Ja ich poprosiłam żeby pomogli nam w walce...-odezwała się Bella.Pierwszy raz!
-Mogłaś nas uprzedzić...-warknął na nią Felix.Cullen'owie odwdzięczyli się i na niego warknęli.
-Dosyć!!!-krzyknęłam-Musimy dalej trenować!
-Ness?Po co ty tam biegłaś?-zapytała się Diana.
-Szpieg...-powiedziałam w jej stronę.Spojrzałam na moją ranę.Głupi kundel.Spojrzałam na niego i dopiero w tedy skojarzyłam że to Leah.Położyłam dłoń na ranie,zamknęłam oczy i się skupiłam.Po chwili po ranie zostały tylko różowe ślady.Wszyscy mieli szok wypisany na twarzach, no oczywiście nie licząc Di i Chrisa.Zaśmiałam się w duchu.
-Stańcie tam!-powiedziałam w stronę wilków wskazując miejsce obok Cullen'ów.Posłusznie ruszyli we wskazane miejsce.
-Pamiętajcie!Nigdy nie używajcie jakiś oczywistych ataków.Oni tylko na to czekają...Wampiry mają po kilkaset lat.Nikt nie dorówna im w walce wręcz.Trzeba używać szybkich i zdecydowanych ruchów.Trzeba trochę ich podejść...szybkie ataki...Kto jest chętny?-zapytałam się.Nim mrugnęłam stał przy mnie Felix-Cóż za niespodzianka!-powiedziałam sarkastycznie w jego stronę.On tylko się uśmiechnął łobuzersko.Stanął ode mnie ze 8 metrów i ustawił się.Ja stałam i czekałam aż na mnie ruszy.W jednym momencie ruszył na mnie.Szybkim skokiem wskoczyłam na drzewo i czekałam na odpowiedni moment.Błąd!Felix się rozkojarzył i przestał uważać.Jednym szybkim ruchem skoczyłam na niego i przygwoździłam do ziemi.Widziałam podziw w jego oczach.
-Nie pozwalajcie się rozkojarzyć!!!-powiedziałam wstając.Potem walczyłam z Jane,Demetri,Ben,Michel,Fred,Agnes itd.Teraz Cullen'owie pierwszy był Emmet.Jego pokonałam w parę sekund.Potem była Esme,Rosalie,Alice,Carlisle.Teraz był Edward.Patrzył na mnie jakoś dziwnie z miłością...Ok nie ważne.Walka się zaczęła.On nie chciał mnie zaatakować a ja czekałam na odpowiedni moment.Jego uwagę przyciągnęła Leah.Ja to wykorzystałam i jednym zwinnym ruchem rozłożyłam go na łopatki.
-Następny!-krzyknęłam.Z szeregu wyszła mama.O nie!Dlaczego ona?Nie dam rady jej uderzyć!
Stanęła naprzeciwko mnie z winą wypisaną na twarzy.
-Na trzy!-krzyknął Felix-Raz...Dwa..Trzy-i potem była już tylko ciemność....
wtorek, 14 maja 2013
Rozdział 2-Bal...?
Rano obudziłam się przed Chris'em.Wbiegłam do łazienki,wzięłam prysznic,przebrałam się i wyszłam z łazienki.W pokoju zastałam Di ze śniadaniem dla mnie i Chris'a.
-Cześć Di!Dzięki za śniadanie!-powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć mała!Nie ma sprawy!Teraz trzeba obudzić tego śpiocha i jak zjecie musimy iść do Aro bo chce z wami porozmawiać...-powiedziała.Odetchnęłam ciężko.Czego on znowu chce?Podeszłam do łóżka Chris'a i zaczęłam go budzić.Nic.Skoczyłam na jego łóżko i zaczęłam po nim skakać z moimi szpilkami.Od razu wstał.Pobiegł do łazienki.Wyszedł ubrany i razem zaczęliśmy jeść śniadanie.Kiedy skończyliśmy wyszliśmy z komnaty i ruszyliśmy w stronę sali tronowej.W środku byli wszyscy.
-Witajcie!Teraz skoro wszyscy już są mogę wam powiedzieć po co was tu ściągnąłem...Ja i moi bracia postanowiliśmy wydać bal!Bal po to żeby zebrać więcej sojuszników którzy pomogą nam w walce.Bal odbędzie się juto o 17 tutaj w tej sali!Przygotujcie się!!!-powiedział.I co to wszystko?po to nas tu ściągnął?-wysłałam myśl do Di i Chris'a.Wzruszyli tylko ramionami.Już mieliśmy naszą trójką wychodzić kiedy Aro mnie zatrzymał po przez łapanie za ramię.Instynktownie odwróciłam się i zaczęłam warczeć.Chris i Di stali po moich bokach w razie czego żeby mnie uspokoić.Straż Voluri również tak postąpiła tyle że z Arem.
-Przepraszam.Nie chciałem cię wystraszyć...-powiedział cicho Aro.Skinęłam głową,bojąc się mówić.Wszystko poczerwieniało co znaczy że kolor oczy znowu mi się zmienia.Zamknęłam je i odetchnęłam głęboko.
-To ja przepraszam.Nie powinnam tak gwałtownie reagować.-powiedziałam cichym głosem.
-Nic nie szkodzi!Każdemu się zdarza-machnął ręką Aro-Chciałem się zapytać czy w walce będziesz używać swoje moce?
-Oczywiście jeżeli będzie taka potrzeba to tak...-powiedziałam.
-Aha...To dziękuje.Możecie się już oddalić...-tak więc zrobiliśmy.
-Ness...Nie mamy żadnych sukienek a Chris garnituru.Musimy iść i wszystko kupić!-powiedziała Di.Miała rację.
-Racja...Użyje daru na tobie żebyś się nie świeciła w słońcu i możemy iść!-powiedziałam.Skoncentrowałam się i już!Wyruszyliśmy na zakupy!!!Spacerowaliśmy sobie uliczkami Volterry.Pełno gustownych sklepów i innych rzeczy.Chris'owi kupiliśmy garnitur.Diana wybrała sobie piękną niebieską sukienkę.Ja natomiast wybrałam sobie czerwoną sukienkę.Po udanych zakupach wróciliśmy do Zamku.Zanieśliśmy nasze zakupy do komnaty,po jakimś czasie do komnaty zawitał Alec.Nasze spojrzenia się spotkały.Szybko się opamiętałam i spojrzałam na ziemię.
-Przyszedłem wam powiedzieć że Aro chce żebyście zaczęli dzisiaj trening.Już jest sporo sojuszników więc lepiej będzie jak zaczniemy już dzisiaj.Macie coś przeciwko?-powiedział patrząc na mnie.Spojrzałam na Di i Chris'a.Ty tu rządzisz-wysłali mi myśl.Kiwnęłam głową.
-Powiedz Aro że za 20 minut wszyscy maja być przy autach i jedziemy na trening,niech ubiorą się sportowo.Straż Volturi też jedzie?-zapytałam się.
-Tak.Zawsze przyda się dodatkowa wiedza,pojedziemy Ja,Jade,Demetri,Felix i Renata-powiedział Alec.Kiwnęłam głową,a Alec wyszedł z komnaty.Ja złapałam ciuchy i się przebrałam.Po mnie weszła Diana i już po kilku sekundach wyszła przebrana.Potem po niej Chris i już byliśmy gotowi.Zbiegliśmy do garażu i wyprowadziliśmy nasze pojazdy.Wsiadłam na ścigacza i założyłam kask.Wyjechaliśmy na podjazd gdzie wszyscy na nas czekali.Stanęłam z piskiem przed Alec'iem.
-Dojeżdżamy do wielkiej polany w lesie na wschód od klifu!-powiedziałam głośno.Odpaliłam silnik ścigacza i posłałam Chris'owi diabelski uśmiech.On go odwzajemnił i wysłał mi myśl Mogę z tobą jechać?-Wskakuj!-odesłałam mu myśl.Jednym szybkim ruchem wskoczył za mnie.Zdjęłam kask i mu go podałam.Mi było wygodniej bez,plus on się boi :)Wszyscy wsiedli do samochodów i ruszyli.Ja i Chris byliśmy ostatni...Jeszcze ostatni...Na początku wyprzedziłam Ben'a,potem Edwarda,Emmett'a,Jasper'a,Dianę,Demetri'ego,Felixa,potem zostali jacyś tak.Na przedzie jechał Alec a za nim Jade.Wyprzedziłam Jade jednym zwinnym ruchem został Alec.Kiedy mnie zobaczył przyśpieszył.Ja również przyśpieszyłam,na liczniku miałam 210/h.Moja wygrana się zbliża!Zobaczyłam zeskok.Zeskok prowadził na drugą jezdnię poniżej którą będziemy musieli jechać.
-Chris!Ufasz mi?-zapytałam się brata.Tak,ale co ty chcesz zrobić?-zapytał się mentalnie.
-Trzymaj się mocno...-powiedziałam przyśpieszając.Jednym zwinnym ruchem skręciłam w prawo,Alec był na naszym ogonie.Przybliżaliśmy się do zeskoku.Słyszałam myśli zebranych...Co ona wyprawia?Chce ich zabić? Ness...-tą ostatnią wysłała mi Diana.To było ostrzeżenie.Nie martw się D wiem co robię!-wysłałam myśl.Kiedy byliśmy wystarczająco blisko poskoczyłam z ścigaczem tak że nie spadaliśmy z skarpy.Po krótkim locie wylądowaliśmy na jezdni.U góry mogłam zobaczyć samochody innych.Zaśmiałam się razem z Chris'em.Pierwsi dojechaliśmy do lasu.Teraz trzeba tylko pobiec do polany i już!Zeszłam z ścigacza a Chris za mną.Pobiegliśmy w stronę wyznaczonego miejsca.Po kilku minutach pojawiła się obok nas Diana.Zaczęliśmy wszystko ustalać.Kto to prowadzi kto tamto itd.Wszyscy doszli zaczęliśmy.
-Jak wiecie Aro prosił nas o to by was trenować-przemówiłam patrząc na nich-Zbliża się walka,jakieś wampiry chcą przejąc tron i rządzić światem wampirów.Ale to już wiecie...Zaczniemy poprzez pokazanie wam jakich technik oni mogą używać.Chris!-dokończyłam.Wywołany wyszedł z szeregu z łobuzerskim uśmiechem.
-Po prostu atakuj!-powiedziałam znudzonym głosem.Chris przybrał pozę drapieżnika i napiął wszystkie mięśnie.Zaczęliśmy siebie okrążać.W pewnym momencie Chris skoczył w moją stronę.Odskoczyłam i zaatakowałam go od tyłu.Ręce nieuruchomiłam i przycisnęłam go do ziemi.
- Punkt dla mnie!-powiedziałam ze śmiechem.Chris tylko na mnie warknął-Oj...Już tak się nie spinaj!
-Chce rewanżu!!!-krzyknął
-Później!-powiedziałam-Pamiętajcie żeby nie dać się unieruchomić ponieważ to może być wasz gwóźdź do trumny-zwróciłam się do reszty-Moja metafora by była chyba nie stosowna...-powiedziałam z udawanym zamyśleniem, a reszta cicho się zaśmiała-Kto ter...-Miałam właśnie wybrać ochotnika kiedy w głębi lasu poczułam wampira.Reszta tego nie wyczuła ponieważ ja przeszłam tą całą przemianę.Nie oglądając się za siebie pobiegłam najszybciej jak umiałam w tamtą stronę.Wskoczyłam na drzewo i patrzyłam na szpiega.Po czym wnioskuje że to szpieg?Po jego myślach.Przyszedł nas szpiegować żeby powiedzieć przeciwnikom jaką mamy taktykę.Skoczyłam na niego,ale jednak w tym samym czasie coś wielkiego i białego też na niego skoczyło.Nie bawiąc się oderwałam przybyszowi głowę i podpaliłam.Miałam już odejść kiedy to coś się na mnie rzuciło.Turlaliśmy się,raz ja byłam u góry a raz to.I tak do turlałyśmy się do polany.Spojrzałam szybko na tu zebranych mieli przerażone miny.W tym samym momencie poczułam ból w ramieniu.Odwróciłam się i spojrzałam na bolące miejsce.To coś mnie ugryzło.Wkurzyłam się na maksa.Odepchnęłam to od siebie i czym prędzej wstałam na nogi.Doskoczyłam do tego czegoś i złapałam za szyję.W tedy zauważyłam że to był zmiennokształtny w postaci olbrzymiego wilka!Przycisnęłam wilka do drzewa za szyję.Spojrzałam mu w oczy.Znajome.Ale to nie możliwe...Za sobą usłyszałam warczenie.Puściłam wilka i odwróciłam się w stronę warczenia.Zobaczyłam trzy wilki:jeden był piaskowy,drugi czekoladowy a trzeci rudy...Nie możliwe te samo czarne oczy.On chyba również mnie rozpoznał.Pobiegł w stronę lasu i już po chwili wrócił w ludzkiej postaci.Jacob...
-Cześć Di!Dzięki za śniadanie!-powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć mała!Nie ma sprawy!Teraz trzeba obudzić tego śpiocha i jak zjecie musimy iść do Aro bo chce z wami porozmawiać...-powiedziała.Odetchnęłam ciężko.Czego on znowu chce?Podeszłam do łóżka Chris'a i zaczęłam go budzić.Nic.Skoczyłam na jego łóżko i zaczęłam po nim skakać z moimi szpilkami.Od razu wstał.Pobiegł do łazienki.Wyszedł ubrany i razem zaczęliśmy jeść śniadanie.Kiedy skończyliśmy wyszliśmy z komnaty i ruszyliśmy w stronę sali tronowej.W środku byli wszyscy.
-Witajcie!Teraz skoro wszyscy już są mogę wam powiedzieć po co was tu ściągnąłem...Ja i moi bracia postanowiliśmy wydać bal!Bal po to żeby zebrać więcej sojuszników którzy pomogą nam w walce.Bal odbędzie się juto o 17 tutaj w tej sali!Przygotujcie się!!!-powiedział.I co to wszystko?po to nas tu ściągnął?-wysłałam myśl do Di i Chris'a.Wzruszyli tylko ramionami.Już mieliśmy naszą trójką wychodzić kiedy Aro mnie zatrzymał po przez łapanie za ramię.Instynktownie odwróciłam się i zaczęłam warczeć.Chris i Di stali po moich bokach w razie czego żeby mnie uspokoić.Straż Voluri również tak postąpiła tyle że z Arem.
-Przepraszam.Nie chciałem cię wystraszyć...-powiedział cicho Aro.Skinęłam głową,bojąc się mówić.Wszystko poczerwieniało co znaczy że kolor oczy znowu mi się zmienia.Zamknęłam je i odetchnęłam głęboko.
-To ja przepraszam.Nie powinnam tak gwałtownie reagować.-powiedziałam cichym głosem.
-Nic nie szkodzi!Każdemu się zdarza-machnął ręką Aro-Chciałem się zapytać czy w walce będziesz używać swoje moce?
-Oczywiście jeżeli będzie taka potrzeba to tak...-powiedziałam.
-Aha...To dziękuje.Możecie się już oddalić...-tak więc zrobiliśmy.
-Ness...Nie mamy żadnych sukienek a Chris garnituru.Musimy iść i wszystko kupić!-powiedziała Di.Miała rację.
-Racja...Użyje daru na tobie żebyś się nie świeciła w słońcu i możemy iść!-powiedziałam.Skoncentrowałam się i już!Wyruszyliśmy na zakupy!!!Spacerowaliśmy sobie uliczkami Volterry.Pełno gustownych sklepów i innych rzeczy.Chris'owi kupiliśmy garnitur.Diana wybrała sobie piękną niebieską sukienkę.Ja natomiast wybrałam sobie czerwoną sukienkę.Po udanych zakupach wróciliśmy do Zamku.Zanieśliśmy nasze zakupy do komnaty,po jakimś czasie do komnaty zawitał Alec.Nasze spojrzenia się spotkały.Szybko się opamiętałam i spojrzałam na ziemię.
-Przyszedłem wam powiedzieć że Aro chce żebyście zaczęli dzisiaj trening.Już jest sporo sojuszników więc lepiej będzie jak zaczniemy już dzisiaj.Macie coś przeciwko?-powiedział patrząc na mnie.Spojrzałam na Di i Chris'a.Ty tu rządzisz-wysłali mi myśl.Kiwnęłam głową.
-Powiedz Aro że za 20 minut wszyscy maja być przy autach i jedziemy na trening,niech ubiorą się sportowo.Straż Volturi też jedzie?-zapytałam się.
-Tak.Zawsze przyda się dodatkowa wiedza,pojedziemy Ja,Jade,Demetri,Felix i Renata-powiedział Alec.Kiwnęłam głową,a Alec wyszedł z komnaty.Ja złapałam ciuchy i się przebrałam.Po mnie weszła Diana i już po kilku sekundach wyszła przebrana.Potem po niej Chris i już byliśmy gotowi.Zbiegliśmy do garażu i wyprowadziliśmy nasze pojazdy.Wsiadłam na ścigacza i założyłam kask.Wyjechaliśmy na podjazd gdzie wszyscy na nas czekali.Stanęłam z piskiem przed Alec'iem.
-Dojeżdżamy do wielkiej polany w lesie na wschód od klifu!-powiedziałam głośno.Odpaliłam silnik ścigacza i posłałam Chris'owi diabelski uśmiech.On go odwzajemnił i wysłał mi myśl Mogę z tobą jechać?-Wskakuj!-odesłałam mu myśl.Jednym szybkim ruchem wskoczył za mnie.Zdjęłam kask i mu go podałam.Mi było wygodniej bez,plus on się boi :)Wszyscy wsiedli do samochodów i ruszyli.Ja i Chris byliśmy ostatni...Jeszcze ostatni...Na początku wyprzedziłam Ben'a,potem Edwarda,Emmett'a,Jasper'a,Dianę,Demetri'ego,Felixa,potem zostali jacyś tak.Na przedzie jechał Alec a za nim Jade.Wyprzedziłam Jade jednym zwinnym ruchem został Alec.Kiedy mnie zobaczył przyśpieszył.Ja również przyśpieszyłam,na liczniku miałam 210/h.Moja wygrana się zbliża!Zobaczyłam zeskok.Zeskok prowadził na drugą jezdnię poniżej którą będziemy musieli jechać.
-Chris!Ufasz mi?-zapytałam się brata.Tak,ale co ty chcesz zrobić?-zapytał się mentalnie.
-Trzymaj się mocno...-powiedziałam przyśpieszając.Jednym zwinnym ruchem skręciłam w prawo,Alec był na naszym ogonie.Przybliżaliśmy się do zeskoku.Słyszałam myśli zebranych...Co ona wyprawia?Chce ich zabić? Ness...-tą ostatnią wysłała mi Diana.To było ostrzeżenie.Nie martw się D wiem co robię!-wysłałam myśl.Kiedy byliśmy wystarczająco blisko poskoczyłam z ścigaczem tak że nie spadaliśmy z skarpy.Po krótkim locie wylądowaliśmy na jezdni.U góry mogłam zobaczyć samochody innych.Zaśmiałam się razem z Chris'em.Pierwsi dojechaliśmy do lasu.Teraz trzeba tylko pobiec do polany i już!Zeszłam z ścigacza a Chris za mną.Pobiegliśmy w stronę wyznaczonego miejsca.Po kilku minutach pojawiła się obok nas Diana.Zaczęliśmy wszystko ustalać.Kto to prowadzi kto tamto itd.Wszyscy doszli zaczęliśmy.
-Jak wiecie Aro prosił nas o to by was trenować-przemówiłam patrząc na nich-Zbliża się walka,jakieś wampiry chcą przejąc tron i rządzić światem wampirów.Ale to już wiecie...Zaczniemy poprzez pokazanie wam jakich technik oni mogą używać.Chris!-dokończyłam.Wywołany wyszedł z szeregu z łobuzerskim uśmiechem.
-Po prostu atakuj!-powiedziałam znudzonym głosem.Chris przybrał pozę drapieżnika i napiął wszystkie mięśnie.Zaczęliśmy siebie okrążać.W pewnym momencie Chris skoczył w moją stronę.Odskoczyłam i zaatakowałam go od tyłu.Ręce nieuruchomiłam i przycisnęłam go do ziemi.
- Punkt dla mnie!-powiedziałam ze śmiechem.Chris tylko na mnie warknął-Oj...Już tak się nie spinaj!
-Chce rewanżu!!!-krzyknął
-Później!-powiedziałam-Pamiętajcie żeby nie dać się unieruchomić ponieważ to może być wasz gwóźdź do trumny-zwróciłam się do reszty-Moja metafora by była chyba nie stosowna...-powiedziałam z udawanym zamyśleniem, a reszta cicho się zaśmiała-Kto ter...-Miałam właśnie wybrać ochotnika kiedy w głębi lasu poczułam wampira.Reszta tego nie wyczuła ponieważ ja przeszłam tą całą przemianę.Nie oglądając się za siebie pobiegłam najszybciej jak umiałam w tamtą stronę.Wskoczyłam na drzewo i patrzyłam na szpiega.Po czym wnioskuje że to szpieg?Po jego myślach.Przyszedł nas szpiegować żeby powiedzieć przeciwnikom jaką mamy taktykę.Skoczyłam na niego,ale jednak w tym samym czasie coś wielkiego i białego też na niego skoczyło.Nie bawiąc się oderwałam przybyszowi głowę i podpaliłam.Miałam już odejść kiedy to coś się na mnie rzuciło.Turlaliśmy się,raz ja byłam u góry a raz to.I tak do turlałyśmy się do polany.Spojrzałam szybko na tu zebranych mieli przerażone miny.W tym samym momencie poczułam ból w ramieniu.Odwróciłam się i spojrzałam na bolące miejsce.To coś mnie ugryzło.Wkurzyłam się na maksa.Odepchnęłam to od siebie i czym prędzej wstałam na nogi.Doskoczyłam do tego czegoś i złapałam za szyję.W tedy zauważyłam że to był zmiennokształtny w postaci olbrzymiego wilka!Przycisnęłam wilka do drzewa za szyję.Spojrzałam mu w oczy.Znajome.Ale to nie możliwe...Za sobą usłyszałam warczenie.Puściłam wilka i odwróciłam się w stronę warczenia.Zobaczyłam trzy wilki:jeden był piaskowy,drugi czekoladowy a trzeci rudy...Nie możliwe te samo czarne oczy.On chyba również mnie rozpoznał.Pobiegł w stronę lasu i już po chwili wrócił w ludzkiej postaci.Jacob...
sobota, 4 maja 2013
Rozdział 1-Przysługa...
7 lat później,Oczami Renesmee...
Byłam z Chris'em i Diną na polowaniu.Właśnie szykowałam się żeby rzucić się na pumę kiedy Diana krzyknęła:
-Ness!!!Nie baw się jedzeniem!!!-zaśmiałam się i rzuciłam na zwierzę które nie miało szans na ucieczkę.Wypiłam krew co do ostatniej kropelki.Potem wstałam i pobiegłam w stronę Di i Chris'a.Mieliśmy już wracać do domu kiedy poczuliśmy jak zbliżają się do nas inne wampiry.Napięłam mięśnie tak samo jak Chris i Di.Po chwili rozpoznałam po zapachu że to Felix i Demetri z Volturich!Czego oni tu?-usłyszałam pytanie Chris'a w głowię.Nie wiem ale zaraz się dowiem-odesłałam mu myśl.Volturi już po kilku sekundach byli przy nas.
-Witajcie-powiedział oficjalnie Demetri.
-Cześć dzieciaki!-krzyknął jak zawsze wyluzowany Felix-Chris ale wy mężniałeś!Ness!Ale ty się zmieniłaś!O mało co cię nie poznałem!Wyrosłaś na piękną kobietę!-jego myśli były obrzydliwe,Fuu!Świntuch!Warknęłam.
-Czego tu?-zapytałam się.
-Przyszliśmy tu w imieniu Aro...Chciałby was prosić o przysługę...-odpowiedział Demetri.
-Jaką?
-Czy możecie nam pomóc w walce z Nomadami?Sprzeciwili się Aro i teraz formują armię żeby nas zniszczyć i przejąć władzę nad Volterrą...-powiedział Demetri-Oni zniszczą wszystkich i wszytko.Wiemy że jesteście strasznie silni ale możecie działać tylko i wyłączcie we dwoje.W tedy wasza siła staje się mocniejsza,silniejsza...
Spojrzałam na Chris'a a on na mnie.Wiedziałam że ma jakieś wątpliwości.
-A kogo jeszcze udało wam się zjednoczyć?-zapytała się Di.
-Smith'ów,Cullen'ów i jeszcze kogoś tam ale Aro trzyma to w tajemnicy...-odpowiedział Felix.Kiedy usłyszałam że nasza rodzina ma iść na bitwę nie wahałam się ani chwili.Przez te 7 lat razem z Chris'em trenowaliśmy dość dużo w wampirami z całego świata.Przez to staliśmy się nie pokonani.+ ja mam jeszcze swoje talenty.Spojrzałam na Chris'a.Jednocześnie kiwnęliśmy głowami.
-Idziemy!-powiedzieliśmy-Tylko dajcie się nam spakować-dodał Chris.
-Oczywiście.-powiedział Demetri.
-Może pójdziecie z nami do domu a potem razem wyruszymy do Włoch?W końcu to wcale nie jest tak daleko...-powiedziała Di
-Dziękujemy.Chętnie skorzystamy...-odpowiedzieli.Ruszyliśmy w stronę naszego tymczasowego domu. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się pakować.Słyszałam jak Diana i dwójka Volturich zdecydowała że pojedziemy samochodami.Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby.Do plecaka spakowałam MacBook'a,Ipod'a,I'phona,I'pad'a,aparat,portfel z pieniędzmi i inne potrzebne rzeczy.Przebrałam się,Złapałam torbę,zarzuciłam plecak na plecy i zbiegłam na dół.Wszyscy czekali już gotowi do wyjścia.Chris wziął moją torbę i zaniósł do samochodu.Weszłam do garażu,złapałam mój kask i wsiadłam na mojego ścigacza.Odpaliłam silnik i wyjechałam z garażu a za mną Diana samochodem w którym znajdowali się Chris,Felix i Demetri.Jechałam cały czas z przodu,a Di była tuż za mną.Do Volterry dojechaliśmy około 1 w nocy.Zatrzymałam się z tyłu zamku.Tam Felix i Demetri pokazali nam gdzie mamy zostawić nasze pojazdy.W garażu zostałam pełno innych samochodów.Czyli ktoś musiał już przyjechać.Felix wziął nasze bagaże i zaniósł je do naszych komnat.Tym czasem Demetri zaprowadził nas do sali tronowej żebyśmy mogli spotkać się z Aro i resztą braci.Moje koturn stukały za każdym razem kiedy dotknęłam podłogi.Czułam zapach Smith'ów i Cullen'ów.Nie byłam w stanie zapomnieć ich zapachu przez te 7 lat.Za to zdobyłam większą kontrolę nad sobą chociaż czasem zdarza mi się mała furia.Zatrzymaliśmy się przed wielkimi drzwiami a którymi znajdowała się sala tronowa a w niej wszystkie wampiry które zgodziły się dołączyć do Ara.Felix dołączył do nas i razem weszliśmy do sali.Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.Nic sobie z tego nie robiąc nasz trójka czyli Di,Chris i ja stanęliśmy przed Arem i jego braćmi.
-Christopher i Renesmee Swan!!!Jak dobrze was widzieć!O!Oraz waszą przyjaciółkę Dianę Lautner!
-Witaj Aro.Też miło nam cię widzieć...-odpowiedziała Di.Słyszałam jakieś szmery które dochodziły z mojego prawego boku.Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam moją rodzinę.Mama patrzyła na nas.Jej oczy nie wyrażały żadnych uczuć.Tylko na nas patrzyła.Spojrzałam na Chris'a.On miał skupiony wzrok na Aro.Poszłam w jego ślady.
-A więc...Nessie i Chris.Mam do was prośbę...Czy będziecie trenować resztę?Będzie to niezmiernie użyteczne.Dzięki wam uda nam się wygrać tę bitwę....-powiedział błagającym tonem.Co robimy?-usłyszałam w głowię Chris'a.Nie wiem,Zgadzamy się?-posłałam mu odpowiedź.Spoko jak dla mnie-doszła jego odpowiedź po chwili.
-Dobrze.Niech ci będzie...Kiedy chcesz żebyś my robili treningi i w jakich godzinach?-zapytałam się.
-Ustalcie to między sobą i dacie mi odpowiedź później.Teraz idźcie do swoich komnat i się wyśpijcie.Do rana!-krzyknął radośnie.Czym prędzej razem z Chris'em i Di pobiegliśmy do naszej wielkiej wspólnej komnaty.Umyłam się i przebrałam w piżamy.Położyłam się do mojego wielkiego wyrka.Diana usiadła przy biurku i robiła coś na laptopie.Chris poszedł się umyć.Wrócił tylko w spodniach.Również położył się w swoim wyrku.
-Dobranoooc-powiedziałam ziewając.
-Dobranoc Sweetheart-powiedziała Diana gasząc światło.
-Dobranoc Nessie...-powiedział Chris.
-Dobranoc Chris...-zasnęłam myśląc o tym co stanie się rano....
Byłam z Chris'em i Diną na polowaniu.Właśnie szykowałam się żeby rzucić się na pumę kiedy Diana krzyknęła:
-Ness!!!Nie baw się jedzeniem!!!-zaśmiałam się i rzuciłam na zwierzę które nie miało szans na ucieczkę.Wypiłam krew co do ostatniej kropelki.Potem wstałam i pobiegłam w stronę Di i Chris'a.Mieliśmy już wracać do domu kiedy poczuliśmy jak zbliżają się do nas inne wampiry.Napięłam mięśnie tak samo jak Chris i Di.Po chwili rozpoznałam po zapachu że to Felix i Demetri z Volturich!Czego oni tu?-usłyszałam pytanie Chris'a w głowię.Nie wiem ale zaraz się dowiem-odesłałam mu myśl.Volturi już po kilku sekundach byli przy nas.
-Witajcie-powiedział oficjalnie Demetri.
-Cześć dzieciaki!-krzyknął jak zawsze wyluzowany Felix-Chris ale wy mężniałeś!Ness!Ale ty się zmieniłaś!O mało co cię nie poznałem!Wyrosłaś na piękną kobietę!-jego myśli były obrzydliwe,Fuu!Świntuch!Warknęłam.
-Czego tu?-zapytałam się.
-Przyszliśmy tu w imieniu Aro...Chciałby was prosić o przysługę...-odpowiedział Demetri.
-Jaką?
-Czy możecie nam pomóc w walce z Nomadami?Sprzeciwili się Aro i teraz formują armię żeby nas zniszczyć i przejąć władzę nad Volterrą...-powiedział Demetri-Oni zniszczą wszystkich i wszytko.Wiemy że jesteście strasznie silni ale możecie działać tylko i wyłączcie we dwoje.W tedy wasza siła staje się mocniejsza,silniejsza...
Spojrzałam na Chris'a a on na mnie.Wiedziałam że ma jakieś wątpliwości.
-A kogo jeszcze udało wam się zjednoczyć?-zapytała się Di.
-Smith'ów,Cullen'ów i jeszcze kogoś tam ale Aro trzyma to w tajemnicy...-odpowiedział Felix.Kiedy usłyszałam że nasza rodzina ma iść na bitwę nie wahałam się ani chwili.Przez te 7 lat razem z Chris'em trenowaliśmy dość dużo w wampirami z całego świata.Przez to staliśmy się nie pokonani.+ ja mam jeszcze swoje talenty.Spojrzałam na Chris'a.Jednocześnie kiwnęliśmy głowami.
-Idziemy!-powiedzieliśmy-Tylko dajcie się nam spakować-dodał Chris.
-Oczywiście.-powiedział Demetri.
-Może pójdziecie z nami do domu a potem razem wyruszymy do Włoch?W końcu to wcale nie jest tak daleko...-powiedziała Di
-Dziękujemy.Chętnie skorzystamy...-odpowiedzieli.Ruszyliśmy w stronę naszego tymczasowego domu. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się pakować.Słyszałam jak Diana i dwójka Volturich zdecydowała że pojedziemy samochodami.Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby.Do plecaka spakowałam MacBook'a,Ipod'a,I'phona,I'pad'a,aparat,portfel z pieniędzmi i inne potrzebne rzeczy.Przebrałam się,Złapałam torbę,zarzuciłam plecak na plecy i zbiegłam na dół.Wszyscy czekali już gotowi do wyjścia.Chris wziął moją torbę i zaniósł do samochodu.Weszłam do garażu,złapałam mój kask i wsiadłam na mojego ścigacza.Odpaliłam silnik i wyjechałam z garażu a za mną Diana samochodem w którym znajdowali się Chris,Felix i Demetri.Jechałam cały czas z przodu,a Di była tuż za mną.Do Volterry dojechaliśmy około 1 w nocy.Zatrzymałam się z tyłu zamku.Tam Felix i Demetri pokazali nam gdzie mamy zostawić nasze pojazdy.W garażu zostałam pełno innych samochodów.Czyli ktoś musiał już przyjechać.Felix wziął nasze bagaże i zaniósł je do naszych komnat.Tym czasem Demetri zaprowadził nas do sali tronowej żebyśmy mogli spotkać się z Aro i resztą braci.Moje koturn stukały za każdym razem kiedy dotknęłam podłogi.Czułam zapach Smith'ów i Cullen'ów.Nie byłam w stanie zapomnieć ich zapachu przez te 7 lat.Za to zdobyłam większą kontrolę nad sobą chociaż czasem zdarza mi się mała furia.Zatrzymaliśmy się przed wielkimi drzwiami a którymi znajdowała się sala tronowa a w niej wszystkie wampiry które zgodziły się dołączyć do Ara.Felix dołączył do nas i razem weszliśmy do sali.Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę.Nic sobie z tego nie robiąc nasz trójka czyli Di,Chris i ja stanęliśmy przed Arem i jego braćmi.
-Christopher i Renesmee Swan!!!Jak dobrze was widzieć!O!Oraz waszą przyjaciółkę Dianę Lautner!
-Witaj Aro.Też miło nam cię widzieć...-odpowiedziała Di.Słyszałam jakieś szmery które dochodziły z mojego prawego boku.Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam moją rodzinę.Mama patrzyła na nas.Jej oczy nie wyrażały żadnych uczuć.Tylko na nas patrzyła.Spojrzałam na Chris'a.On miał skupiony wzrok na Aro.Poszłam w jego ślady.
-A więc...Nessie i Chris.Mam do was prośbę...Czy będziecie trenować resztę?Będzie to niezmiernie użyteczne.Dzięki wam uda nam się wygrać tę bitwę....-powiedział błagającym tonem.Co robimy?-usłyszałam w głowię Chris'a.Nie wiem,Zgadzamy się?-posłałam mu odpowiedź.Spoko jak dla mnie-doszła jego odpowiedź po chwili.
-Dobrze.Niech ci będzie...Kiedy chcesz żebyś my robili treningi i w jakich godzinach?-zapytałam się.
-Ustalcie to między sobą i dacie mi odpowiedź później.Teraz idźcie do swoich komnat i się wyśpijcie.Do rana!-krzyknął radośnie.Czym prędzej razem z Chris'em i Di pobiegliśmy do naszej wielkiej wspólnej komnaty.Umyłam się i przebrałam w piżamy.Położyłam się do mojego wielkiego wyrka.Diana usiadła przy biurku i robiła coś na laptopie.Chris poszedł się umyć.Wrócił tylko w spodniach.Również położył się w swoim wyrku.
-Dobranoooc-powiedziałam ziewając.
-Dobranoc Sweetheart-powiedziała Diana gasząc światło.
-Dobranoc Nessie...-powiedział Chris.
-Dobranoc Chris...-zasnęłam myśląc o tym co stanie się rano....
Subskrybuj:
Posty (Atom)